Rzecznik rządu Paweł Graś, pytany o raport komisji szefa MSWiA Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej, nie chciał wypowiadać się o terminie jego publikacji. Prosił o cierpliwość i zaapelował do polityków, aby nie wywierali presji na tłumaczy.

Towarzyszący w czwartek premierowi podczas spotkania z harcerzami pod Grunwaldem Paweł Graś nie określił terminu, w którym zostanie opublikowany raport komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej. Powtórzył jedynie za Donaldem Tuskiem, że nastąpi to niezwłocznie, jak tylko będą gotowe wszystkie wersje językowe (angielska i rosyjska - przyp. przyp. red.). Przypomniał też, że część raportu ma mieć charakter prezentacji multimedialnej.

Rzecznik rządu podkreślił, że w pracach komisji uczestniczyli fachowcy, a nie politycy. I to daje gwarancje rzetelności i solidności tego raportu - stwierdził Graś. Dlatego zaapelował o cierpliwość i zwrócił się do polityków, aby spokojnie pozwolili pracować tłumaczom i "nie wywierali presji na fachowców".

Proszę sobie wyobrazić, jaka odpowiedzialność ciąży na tłumaczach. Każde słowo, każde zdanie tego raportu - zarówno w wersji polskiej, angielskiej i rosyjskiej - będzie badane, będą próby szukania różnic między poszczególnymi wersjami. Stąd niezbędne jest, żeby ta praca wykonana była rzetelnie - przekonywał rzecznik rządu.

Graś podkreślił, że dla rządu jest bardzo ważne, aby wyniki pracy polskiej komisji zostały opublikowane łącznie z tłumaczeniami. Chcemy, żeby raport odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce. Chcemy, aby dotarł do opinii światowej, a na to jest szansa wówczas, gdy jednocześnie ukażą się trzy wersje językowe.

Przygotowany przez komisję, kierowaną przez szefa MSWiA, ponad 300-stronicowy raport został przekazany premierowi pod koniec czerwca. Obecnie jest tłumaczony na angielski i rosyjski. Bezpośrednio po przetłumaczeniu ma zostać ujawniony.