W przyszłym tygodniu powinny się skończyć prace nad utworzeniem komisji badania wypadków lotniczych w sprawie katastrofy smoleńskiej - poinformował szef MON Antoni Macierewicz.

W przyszłym tygodniu powinny się skończyć prace nad utworzeniem komisji badania wypadków lotniczych w sprawie katastrofy smoleńskiej - poinformował szef MON Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz /Tomasz Gzell /PAP

Minister powiedział dziennikarzom w Sejmie, że komisja zajmie się badaniem katastrofy "natychmiast, kiedy powstanie". Pytany, kiedy to nastąpi, Macierewicz odpowiedział: Myślę, że te prace powinny się w przyszłym tygodniu skończyć. Dodał, że kompletowany jest nowy skład komisji.

W tych dniach kończą się prace nad powołaniem na nowo Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego i sprawa związana z tragedią smoleńską będzie zbadana przez kompetentnych, uczciwych i chcących dojść do prawdy fachowców na najwyższym poziomie, także międzynarodowych - powiedział Macierewicz na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej.

W ubiegłym tygodniu szef MON powiedział PAP, że konieczne jest wznowienie prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) w sprawie katastrofy smoleńskiej i "uwzględnienie podczas nowych badań dorobku zespołu parlamentarnego i niezależnych naukowców oraz uwzględnienie ich osobiście jako członków tej komisji". Chodzi o stworzenie takiego składu komisji, który uczciwie zbada, co się naprawdę zdarzyło (...), całość katastrofy, przynajmniej od rozpisania przetargu na remont Tu-154. Oczywiście zgadzam się, że sam końcowy moment lotu i katastrofy ma znaczenie kluczowe - powiedział minister.

Także w ubiegłym tygodniu szef MON powołał prof. Kazimierza Nowaczyka na społecznego doradcę ds. zbadania przyczyn katastrofy. Nowaczyk to polski naukowiec, fizyk pracujący w USA. Od września 2010 roku współpracował z innymi naukowcami jako ekspert sejmowego zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Nowaczyk podczas swoich wystąpień na forum zespołu przedstawiał tezę, że samolot Tu-154M przeleciał nad brzozą i nie utracił końcówki skrzydła w wyniku kolizji z tym drzewem. Według niego przez następne dwie sekundy samolot miał lecieć zgodnie z kursem i wznosić się, osiągając w miejscu zapisu TAWS38 wysokość 35 metrów nad ziemią; za tym punktem, 144 metry za brzozą, miał wykonać gwałtowny skręt, niezgodny ze swoją aerodynamiką.

Według Nowaczyka w raportach końcowych Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz polskiej KBWLLP nie podano metodologii badań i weryfikowalnych metod analizy poszczególnych etapów katastrofy, dane odczytane z instrumentów samolotu zostały poddane nieuzasadnionym korektom, a część z nich (np. alarmy TAWS i FMS) nie zostały uwzględnione w końcowych wnioskach.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Katastrofę zbadała KBWLLP, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Komisja podkreśla, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Premier Beata Szydło poinformowała we wtorek, że strona internetowa komisji Jerzego Millera została zamknięta. Na stronie dostępny był m.in. raport komisji na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej (w wersjach po polsku, angielsku i rosyjsku). Podawano tam także, jaki był skład komisji.

Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy nadal prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

(mal)