Dziś w Paryżu na posiedzeniu komisji prawnej Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy zostaną wysłuchani eksperci w związku z katastrofą smoleńską. Komisja najpewniej nie zajmie się projektem rezolucji ws. zwrotu przez Rosję wraku Tu-154M. W kwietniu ub.r. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że wrak tupolewa jest dowodem rzeczowym w rosyjskim śledztwie i że jego przekazanie stronie polskiej zostanie rozważone po zakończeniu dochodzenia.

W październiku 2014 r. projekt rezolucji dotyczący katastrofy smoleńskiej został zgłoszony do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Podpisało się pod nim wówczas ponad 40 parlamentarzystów ZP RE, głównie z grupy Europejskich Konserwatystów, w tym politycy PiS. W styczniu 2015 r. poinformowano, że projekt został skierowany do prac w komisji prawnej i praw człowieka Zgromadzenia. Projekt uchwały dotyczy kwestii wydania Polsce przez państwo rosyjskie wraku Tu-154M oraz czarnych skrzynek.

Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, jeden z delegatów polskiego parlamentu do ZP RE, mówił w ub. tygodniu, że "na najbliższym posiedzeniu komisji (prawnej) będą przesłuchiwani eksperci, powołani przez parlamentarzystę, który jest sprawozdawcą projektu i zajmuje się przygotowaniem propozycji rezolucji".

W wysłuchaniu przed komisją prawną ZP RE wezmą udział eksperci: Timothy Brymer, prawnik, specjalista ds. lotnictwa i prawa lotniczego z Wielkiej Brytanii oraz Pablo Mendes de Leon, kierownik wydziału prawa lotniczego i kosmicznego z Uniwersytetu w Lejdzie w Holandii.

Dziś w Warszawie rozpocznie się z kolei pierwsze posiedzenie podkomisji, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Posiedzenie potrwa tydzień. Członkowie podkomisji odbiorą nominacje, a następnie zajmą się przede wszystkim analizą zgromadzonych dokumentów.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy jest ciałem, które oddziałuje albo przez rekomendacje, kierowane do Komitetu Ministrów, albo przez rezolucje i opinie.

Pytana o skuteczność takich rezolucji dyrektor Biura Rady Europy w Warszawie dr Hanna Machińska mówi, że mają one siłę oddziaływania i powinny być wdrażane przez państwa, których dotyczą, choć - jak zauważyła - różnie z tym bywa.

Machińska zwróciła uwagę, że "rezolucja należy do miękkich instrumentów (ang. soft law), a nie instrumentów typu konwencja", ale w dalszym ciągu jest "to forma decyzji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, która powinna być wdrożona przez państwo członkowskie lub inne podmioty, do których jest skierowana".

Machińska przypomniała, że rezolucje wydawane były do tej pory w bardzo wielu sprawach, np. więzień CIA, przemocy wobec kobiet, korupcji, dostępu młodzieży do szkół, etc. To są instrumenty, które odnoszą się do wszystkich zagadnień, jakimi zajmuje się RE. I taka rezolucja powinna być zdecydowanie wykonana przez państwo - zaznaczyła. Ale, jak wiemy, państwa różnie się zachowują - zastrzegła.

Jeśli w jakiejś perspektywie czasowej uchwalona zostanie rezolucja, to państwo będzie pytane, w jaki sposób ją zrealizowało. W rezolucjach "wzywa się dane państwo czy państwa bądź inne podmioty do konkretnych działań. Następnie monitoruje się plan spełnienia postanowień zawartych w rezolucji" - wyjaśniła Machińska.

Zgromadzenie Parlamentarne to jeden z dwóch głównych organów statutowych Rady Europy. Zasiada w nim 648 delegatów (324 przedstawicieli parlamentów krajowych i tyle samo zastępców); liczba delegatów zależna jest od liczby mieszkańców państwa. Rada Europy, z siedzibą w Strasburgu, koncentruje się na kwestiach obrony i szerzenia praw człowieka oraz zasad demokracji parlamentarnej i rządów prawa. Do RE należy 47 państw. W Paryżu mieści się jedno z biur RE.

(mpw)