"Żaden godny naród, żadne państwo, zasługujące na miano państwa niepodległego, suwerennego, nie może pozwolić się tak traktować jak była i jest niestety traktowana Polska w tej sprawie" - mówił Jarosław Kaczyński na zakończenie "Marszu pamięci" w czwartą rocznicę katastrofy smoleńskiej. "To jest sprawa naszej godności, naszej pozycji na międzynarodowej arenie, naszej przyszłości" - dodał.

Początkową część swojego wieczornego przemówienia prezes Prawa i Sprawiedliwości poświęcił głównie na wyrażanie wdzięczności i podziękowania dla wszystkich tych, którzy wspierają jego środowisko w działaniach dotyczących katastrofy smoleńskiej.

Chciałem podziękować obrońcom krzyża, tym, którzy tutaj stają każdego wieczora. Dziękuję i nisko się im kłaniam. To naprawdę wymaga niezwykłej determinacji. Patrzę w tej chwili na nich z wdzięcznością, z wielką wdzięcznością - mówił. Dziękuję Antoniemu Macierewiczowi i jego zespołowi. Dziękuję za determinację, za odwagę, za przenikliwość, za umiejętność pracy, zorganizowania wielkiego zespołu, sięgnięcia za granicę - podkreślał. 

Specjalne słowa uznania brat zmarłego w Smoleńsku prezydenta Lecha Kaczyńskiego skierował do naukowców zaangażowanych w niezależne badanie tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. Są często bardzo brutalnie atakowani, ponoszą konsekwencje swojej odwagi. Mówię to z wielkim bólem. Dziś, prawie 25 lat po wyborach, które są traktowane jako moment przełomu i rzeczywiście, były przełomem, nauka nie jest wolna. Ale są wolni naukowcy! - przekonywał. 

Sprawa smoleńska to nie jest kwestia jednej, choćby najbardziej tragicznej katastrofy. To, co stało się w Smoleńsku, przed Smoleńskiem i po Smoleńsku to jest sprawa polskiej godności, sprawa polskiego narodu. To jest, każdy musi to dzisiaj przyznać, w ostatecznym rachunku - sprawa polskiej niepodległości - mówił były premier na Krakowskim Przedmieściu. To jest po prostu sprawa przyszłości naszej wspólnoty - podkreślał.  W tej walce musimy umieć liczyć przede wszystkim na siebie. Musimy umieć liczyć na Polaków. Dopiero wtedy, kiedy będziemy i moralnie, i materialnie silni, będziemy mogli liczyć także na innych - podsumował.

(mn)