Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) zapowiedział na jutro na godz. 14 czasu polskiego konferencję prasową w związku z publikacją polskiego raportu na temat katastrofy smoleńskiej. Poinformowała o tym agencja ITAR-TASS.

Raport przygotowany pod kierunkiem szefa MSWiA Jerzego Millera opublikowano w piątek. Wynika z niego m.in., że załoga Tu-154M, który 10 kwietnia ubiegłego roku rozbił się na lotnisku w Smoleńsku, chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała jednak automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu w 36. specpułku. Komisja stwierdziła m.in., że piloci przewożący najważniejsze osoby w państwie nie ćwiczyli na symulatorach lądowania w skrajnie trudnych warunkach, przy wykorzystaniu systemu TAWS.

Eksperci podkreślili też w dokumencie, że były braki w szkoleniu dotyczącym współpracy załogi pomiędzy sobą - efektem było to, że dowódca załogi był "nadmiernie obciążony". Wskazali również, na nieprawidłowości w wyposażeniu lotniska i pracy rosyjskich kontrolerów - m.in. polska załoga mylnie była informowana, że jest na właściwej ścieżce i kursie.

Według komisji, nie było bezpośrednich zewnętrznych nacisków na załogę, by lądowała w Smoleńsku; dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik w końcowej fazie lotu był w kokpicie Tu-154M, nie ingerował jednak w działanie ani kapitana ani załogi.

W efekcie raportu do dymisji podał się minister obrony narodowej Bogdan Klich. Została ona przyjęta przez premiera.