"Polskie przekleństwo", "Polskie łzy", "Polska tragedia" - piszą największe dzienniki w Czechach w nagłówkach swych poniedziałkowych wydań. Tematykę katastrofy pod Smoleńskiem podejmują wszystkie gazety w Pradze, poświęcając temu wydarzeniu po kilka stron.

Prasa oprócz informacji i komentarzy o śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Pierwszej Damy i wielu urzędników i wojskowych wysokiego szczebla przypomina zbrodnię katyńską sprzed 70 lat.

Polska doświadczyła ludzkiej tragedii, politycznego trzęsienia ziemi - napisał na łamach "Hospodarzskych novin" o sobotniej katastrofie publicysta Martin Ehl. W krótkim komentarzu autor wspomniał część zmarłych polityków, z którymi spotkał się osobiście. Podsumował, że Katyń po raz drugi bezwzględnie dotknął polskie elity.

Pisząc z Warszawy dla "Lidovych novin" dziennikarz Lubosz Palata podkreślił, że w dniach żałoby Polska smuci się "dostojnie, wielce i majestatycznie". Polacy po prostu umieją się smucić (...). Próbuję smucić się z nimi, próbuję zrozumieć polską duszę, tak różną od tej naszej czeskiej. Polska to teraz wielki kraj z wielkim smutkiem po wielkiej tragedii - zaznaczył.

"Lidove noviny" zamieszczają wywiad z prezydentem Czech Vaclavem Klausem, wspominającym przyjaźń z Lechem Kaczyńskim.

Jedną sprawą była całkiem osobista bliskość, którą wyraźnie wspierały też pani Kaczyńska oraz moja małżonka. Drugą sprawą było to, że rozumieliśmy się politycznie, we wszystkich kwestiach krajowych, kwestiach polityki zagranicznej i kwestiach polityki europejskiej - mówił w rozmowie z gazetą czeski prezydent.

W "Mladej froncie Dnes" Lubomir Heger zauważa, że wraz z Kaczyńskim odchodzi człowiek, który nazywał rzeczy po imieniu.