Opinia biegłych w sprawie zabezpieczenia przez BOR wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku jest jedynie jednym z dowodów w sprawie. Nie daje żadnych podstaw do wyciągania wniosków o odpowiedzialności funkcjonariuszy Biura - ogłosił na konferencji prasowej szef MSW Jacek Cichocki.

Podkreślił, że rozmawiał o sprawie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem i ten zapewnił go, że opinia jest jedynie jednym z materiałów dowodowych w toczącym się postępowaniu. Jedynym organem, który może doszukać się odpowiedzialności BOR, jest prokuratura - zaznaczył Cichocki. Dodał, że sprawę badała także Najwyższa Izba Kontroli i nie doszukała się nieprawidłowości, jakie zauważyli biegli.

W poniedziałek prokuratura ujawniła 20 "najistotniejszych uchybień" Biura Ochrony Rządu, które wpłynęły na obniżenie bezpieczeństwa osób chronionych podczas podróży do Katynia w 2010 roku. Wśród nich eksperci prokuratury wymienili m.in. brak rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku, zbyt pobieżne przeprowadzenie rekonesansu w pozostałych miejscach planowanego pobytu i wyznaczenie do pracy funkcjonariuszy bez doświadczenia w działaniach poza granicami Polski. Biegli wskazali też, że 7 i 10 kwietnia na lotnisku Siewiernyj przed lądowaniami polskich samolotów i w trakcie lądowań nie było funkcjonariusza BOR. Wytknęli, że BOR nie zorganizował ochrony miejsc bazowania polskich maszyn na lotnisku i nie przeprowadził odprawy koordynacyjnej. Z ustaleń wynika również, że plany zabezpieczeń obu wizyt były sporządzone w sposób sprzeczny z przepisami i zasadami prowadzenia działań ochronnych.