Grupa funkcjonariuszy BOR wyjechała po 9 rano na motocyklach do Smoleńska. W miejscu katastrofy prezydenckiego tupolewa chcą złożyć wieńce i uczcić pamięć ofiar, w tym 9 swoich kolegów.

Motocykle odjechały w stronę Terespola, gdzie przekroczą granicę. Będziemy się poruszać zwartą kolumną. W skład naszej delegacji wchodzi 25 motocykli. Są to funkcjonariusze BOR oraz nasi przyjaciele z zaprzyjaźnionych służb mundurowych - mówi Jarosław Cymerski z BOR. Cymerski dodaje, że ta wyprawa ma prywatny charakter, choć odbywa się pod patronatem szefa BOR-u.

Wszystkim osobom jadącym w tym rajdzie towarzyszy jedna idea. Chcemy oddać hołd naszym kolegom oraz innym osobom, które zginęły w katastrofie - mówi Cymerski. Jak dodał, funkcjonariusze biura zdecydowali się na taki sposób uczczenia pamięci, ponieważ wśród ich kolegów, którzy zginęli pod Smoleńskiem także byli pasjonaci motocykli.

Uczestnicy jadą w koszulkach z napisami "Motocykliści w hołdzie kolegom. Smoleńsk 2010". Wiozą ze sobą znicz, który chcą zapalić w środę rano, w godzinę katastrofy na lotnisku wojskowym pod Smoleńskiem. Złożą też w tym miejscu wieniec.

Motocykliści na czas rajdu wzięli urlopy. Do Polski mają wrócić za trzy, maksymalnie cztery dni.