Do końca lutego prokuratura zakończy ponowne badanie genetyczne materiału zabezpieczonego w Rosji przed pogrzebem Tomasza Merty, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Jeśli biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych wykryją błędy w próbkach DNA przypisanych do byłego wiceministra kultury, jego ciało prawdopodobnie zostanie ekshumowane.

Eksperci muszą porównać z dokumentami i ze sobą 15 różnych preparatów. Jeśli wszystko będzie się zgadzać, ewentualnych błędów mają jeszcze szukać w dokumentach sekcyjnych eksperci z Wrocławia. Wszelkie protokoły mają porównać między innymi z dokumentacją medyczną Tomasza Merty sprzed katastrofy.

Jeśli w Instytucie Sehna zostaną natomiast wykryte błędy, niewykluczone, że dojdzie do ekshumacji ciała byłego wiceministra kultury. Otwarcia grobu chce między innymi jego żona, która złożyła wniosek w tej sprawie. Na rozstrzygnięcie oczekują także wnioski dotyczące ekshumacji Stefana Melaka oraz jeszcze jednej z ofiar, której danych prokuratura nie ujawnia.

Do tej pory ekshumowano dziewięć ofiar katastrofy smoleńskiej

We wrześniu ubiegłego roku w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych okazało się, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki "Solidarności" Anny Walentynowicz z ciałem wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu" Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Według prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, przyczyną nieprawidłowej identyfikacji ciał było ich nietrafne rozpoznanie przez rodziny.

W drugiej połowie października doszło do ekshumacji ostatniego prezydenta RP uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz innej ofiary katastrofy smoleńskiej. W tym przypadku również potwierdzono, że doszło do błędnej identyfikacji ciał.

Z kolei w listopadzie otworzono groby dwóch duchownych. Ich ciała także zostały zamienione.

Wcześniej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech innych ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna (w 2011 roku) oraz Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki (obie w marcu 2012 roku). Prokuratorzy informowali wtedy, że w tych przypadkach nie doszło do pomylenia ciał.