Będzie biała księga w sprawie katastrofy smoleńskiej - zapowiada prezes Prawa i Sprawiedliwości. Ma zostać opublikowana jesienią. Jarosław Kaczyński dodaje, że jego partia przez lata będzie zajmować się ujawnianiem prawdy o wypadku prezydenckiego tupolewa.

Jarosław Kaczyński, zapowiadając publikację białej księgi, przekonywał, że jak nikt inny ma moralne prawo poznania wszystkich okoliczności katastrofy, o której mówił: "dziwna". Tak samo określił działania rządu w tej sprawie. Dodał, że jego ugrupowanie zadaje w tej sprawie wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Dlatego biała księga, która jest już w części przygotowana, ujrzy światło dzienne na początku nowego politycznego sezonu.

Zasięg białej księgi ma być międzynarodowy. Kaczyński już zapowiedział w tej sprawie wiele interpelacji eurodeputowanych PiS na forum Parlamentu Europejskiego.

"W demokratycznym kraju doszłoby do dymisji"

W każdym demokratycznym kraju każdy, kto w najmniejszym stopniu odpowiadałby za największą tragedię po 1945 roku, musiałby zejść ze sceny politycznej - mówił również na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. Nie może być tak, że w Polsce demokracja jest po prostu cieniutką, przezroczystą fasadą, za którą kryją się zupełnie inne mechanizmy. W każdym demokratycznym kraju ludzie, którzy choćby po części w niewielkim stopniu odpowiadaliby za największą tragedię po 1945 roku - a PO sama to uchwalała - musieliby zejść ze sceny politycznej - podkreślał.

Dodał, że w zachodnich demokracjach politycy muszą usuwać się w cień z powodu niewielkich incydentów, nieporównywalnych z katastrofą smoleńską. Chcemy, aby w Polsce było tak samo. (…) Chcemy, żeby Polska była dużo bliżej Danii, niż tego miejsca, w którym teraz jest, na różnego rodzaju międzynarodowych listach. Gdzie niestety bardzo nam blisko do różnych krajów trzeciego świata - mówił Kaczyński.

Walka o krzyż przed Pałacem

Szef PiS włączył się też w wojnę o krzyż, który stoi przed Pałacem Prezydenckim. Po katastrofie 10 kwietnia ustawili go tam harcerze w porozumieniu z warszawską Kurią. O tym, że krzyż powinien zostać przeniesiony w inne miejsce, mówił w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent-elekt Bronisław Komorowski. Kategorycznie nie zgadza się z tym szef PiS. Jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi pod Pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której - w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii, polskich powiązań obecnie - jest stronie - mówił Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.

Według szefa PiS, krzyż przed Pałacem Prezydenckim powinien stać tak długo, aż powstanie tam pomnik, bo jest symbolem, który odnosi się przede wszystkim do poległego prezydenta i jego żony, ale także do wszystkich ofiar katastrofy. Każdy, kto twierdzi coś innego dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia i to chciałem także bardzo wyraźnie powiedzieć - stwierdził.