Ograniczenie biurokracji zamiast cięć – ma jutro zaproponować polski rząd podczas szczytu europejskich przywódców w Brukseli. Negocjacje będą dotyczyć perspektywy finansowej na lata 2014-20. Polsce najbardziej zależy na funduszach spójności. To tu walczymy o obiecane przez rząd 300 miliardów złotych.

Nasze stanowisko negocjacyjne jest takie, że nie zgadzamy się na cięcie w polityce spójności, czyli mówiąc w uproszczeniu - funduszy na drogi, szkoły i służbę zdrowia. Rząd zaproponuje więc jutro oszczędzanie raczej na unijnej administracji. Wiele tam się uciąć nie da, ale zmniejszenie brukselskiej biurokracji wszystkim wyjdzie na zdrowie.

Po drugie chcemy szukać oszczędności w polityce zewnętrznej. Tu już robi się niebezpiecznie. Chcemy bowiem, by Unia miała mniej funduszy na przykład na wspieranie demokracji w Syrii, ale także na Ukrainie i Białorusi.

Wreszcie proponujemy też zmniejszenie funduszy na badania i rozwój. To może nam zaszkodzić, bo Polska i tak jest w ogonie innowacji. Zabraknie więc pieniędzy na realizację pomysłów naszych naukowców.

Ostatnia propozycja jest taka, że w ramach polityki spójności Polska miałaby dostać niecałe 74 miliardy euro, czyli nieco ponad 300 miliardów złotych. Wielka Brytania chce nam zabrać dużą część tych funduszy i grozi wetem.

Szczyt w Brukseli rusza jutro. Ma potrwać 3 dni.