Wprowadzimy ustawę nakładającą podatek na banki - zapowiada premier Donald Tusk. Ma to być jednak inny podatek, niż ten proponowany przez opozycję. Premier proponuje rozwiązanie wprowadzone już w Wielkiej Brytanii. Nie będzie rewolucji ani napadu na banki - zapewnia.

Co dokładnie miałoby zostać opodatkowane? Tego nie wiadomo, bo premier wolał mówić na wtorkowej konferencji prasowej o tym, czego nie opodatkuje: Na pewno nie będzie dotyczyło obrotu i na pewno nie będzie opodatkowania transakcji, bo - jak dodawał - na pewno nie stanie się nic, co uderzałoby w klientów banków. Pytany o konkrety i o to, w jaki sposób można nałożyć podatek na banki, nie sięgając do kieszeni podatników, szef rządu nieco stracił pewność siebie. Ja nie lubię zamieszania wtedy, kiedy chodzi o pieniądze innych ludzi. Będziemy gotowi - myślę - w ciągu dwóch tygodni i wtedy uzyskacie państwo precyzyjne informacje. Ale nie będzie tu żadnej rewolucji, ani żadnego napadu na bank - mówił.

Tusk podkreślał też, że wzorem będzie Wielka Brytania. Tam podatek uzależniony jest od tzw. sumy bilansowej, czyli zestawienia kosztów i zysków.