Kraje strefy euro wpłacą do kasy Międzynarodowego Funduszu Walutowego 150 miliardów euro, by za jego pośrednictwem wspomóc zagrożone bankructwem państwa eurolandu - podała AFP, powołując się na źródła rządowe. Po naradzie ministrów finansów strefy euro, rozmówca agencji powiedział, że ma nadzieję, iż siłami całej Unii uda się zebrać oczekiwane 200 miliardów euro.

Zobacz również:

Z kolei AP cytuje innego anonimowego informatora, który twierdzi, że próby pozyskania całej tej sumy spaliły na panewce. Ponadto, jak pisze agencja, 200 miliardów euro to za mało, by uspokoić lęki inwestorów, których zdaniem unia walutowa nie ma środków, by uratować duże, zagrożone gospodarki jak Włochy i Hiszpania.

Spoza eurolandu dorzucą się cztery kraje, w tym Polska

W oficjalnym komunikacie po naradzie szef eurogrupy i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker poinformował, że spoza strefy euro chęć dołączenia do zbiórki funduszy zgłosiły: Polska, Dania, Czechy i Szwecja.

W tym samym komunikacie Unia wezwała również inne kraje świata do zasilenia funduszy MFW.

Operacja jest jednym z najważniejszych filarów wieloetapowej strategii wzmacniania strefy euro i zwiększenia jej możliwości radzenia sobie z kryzysem. Porozumienie w tej sprawie zostało zawarte na unijnym szczycie w dniach 8-9 grudnia.

Na "radykalną" pomoc EBC nie ma co liczyć

Szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, który w poniedziałek po południu wystąpił przed Parlamentem Europejskim, ponownie rozwiał nadzieje na radykalną pomoc ze strony Banku. Wcześniej w wywiadzie dla "Financial Times" mówił po raz kolejny, że zakup obligacji rządowych na dużą skalę przekracza możliwości EBC.

Draghi dodał też, że strefa euro powinna wzmocnić swoje własne fundusze ratunkowe - ponad sumy, które ma przekazać MFW.