Nasza gospodarka odbija się od dna. Pierwszy raz od 2011 roku polski wzrost gospodarczy zaczął przyśpieszać. Główny Urząd Statystyczny podał, że w drugim kwartale wyniósł 0,8 procenta.

Już pod koniec roku możemy spodziewać się wzmożonego optymizmu wśród ekonomistów, bankowców i przedsiębiorców. Banki widząc, że przed nami coraz lepsze czasy mogą chętniej dawać kredyty i to na lepszych warunkach.

Myślę, że jeżeli chodzi o sektor finansowy, to on praktycznie stoi w blokach, żeby jak najwięcej skorzystać z tego ożywienia i żeby wyjść mu naprzeciw jeżeli chodzi o akcję kredytową - śmiało mówi ekonomista Ernest Etlarczyk z BRE banku.

Dzisiejsze dane GUS nie pozostaną bez wpływu na decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Widać wyraźnie, że początek roku był czasem, gdy nasza gospodarka osiągnęła koniunkturalny dołek. Dlatego należy spodziewać się tego, że dzisiejsze dane Rada potraktuje jako czynnik uzasadniający zakończenie cyklu obniżek stóp procentowych - twierdzi Piotr Rogowiecki, dyrektor Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych.

Z kolei przedsiębiorcy mogą teraz zacząć planować nowe inwestycje, więc szefowie powoli zaczną się rozglądać za nowymi pracownikami. To oznacza, że już na początku przyszłego roku zobaczymy tę poprawę w gospodarce. Wtedy tez możliwe są na przykład podwyżki.