"Cypr nie jest rajem podatkowym. W rajach podatkowych stawki podatkowe zbliżone są do zera i nikt nie pyta o pochodzenie pieniędzy. Cypr nie spełnia żadnego z tych warunków" - powiedział szef cypryjskiego resortu finansów Wasos Sziarlis w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" . W ten sposób odniósł się do oskarżeń wysuwanych przez niemiecki wywiad, który twierdzi, że jego kraj jest miejscem, gdzie rosyjscy oligarchowie piorą brudne pieniądze.

Sziarlis zapewnił na łamach niemieckiego tygodnika, że Cypr wdrożył wszystkie wymagane przepisy i regulacje przeciwko praniu brudnych pieniędzy już wchodząc do Unii Europejskiej. Dodał, że ma świadomość krytycznej oceny sytuacji w jego kraju ze strony unijnych partnerów. Jednocześnie oświadczył, że władze w Nikozji chcą, by Cypr był "poważnym centrum finansowym".  

Zdaniem ministra zainteresowanie rosyjskich inwestorów cypryjskim rynkiem wynika z dobrych i bliskich stosunków między oboma krajami. Przypomniał, że cypryjsko-rosyjska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania gwarantuje im bezpieczne inwestowanie.         

Niemiecka Federalna Służba Wywiadu szacuje, że Rosjanie ukryli przed fiskusem na kontach w cypryjskich bankach aż 20 miliardów euro. O konsekwentne zwalczanie prania brudnych pieniędzy zaapelował w czwartek do władz Cypru komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn.

Cypr stara się o międzynarodową pomoc dla swego sektora bankowego, którego depozyty czterokrotnie przewyższają liczący 17,5 miliardów euro produkt krajowy brutto. Trzy główne banki komercyjne straciły łącznie 4,5 miliardy euro na toksycznych greckich papierach dłużnych i nietrafionych pożyczkach.

Przygotowywane porozumienie z trojką - Komisją Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym - głosi, że dla odzyskania finansowej równowagi cypryjskie banki mogą potrzebować do 10 miliardów euro.