Detroit, niegdyś jedno z najbogatszych miast USA i symbol potęgi przemysłowej, ogłosiło upadłość. To największe tego typu bankructwo w historii Stanów Zjednoczonych.

Wniosek o upadłość złożył specjalny komisarz ds. zarządzania kryzysowego Kevyn Orr, powołany przez gubernatora stanu Michigan Ricka Snydera, by zrestrukturyzować sięgający 20 miliardów dolarów dług miasta. Orrowi nie udało się jednak osiągnąć porozumienia z wierzycielami. Decyzję o bankructwie Detroit przyjął już gubernator Snyder. Detroit nie jest w stanie zebrać wystarczających podatków i sytuacja tylko, by się pogarszała - oświadczył.

Problemy Detroit narastały od dziesięcioleci. W latach 50. było to jedno z najbogatszych miast w USA. Swą potęgę zawdzięczało głownie gigantom samochodowym takim jak Ford, General Motors oraz Chrysler. W Detroit produkowano też samoloty, czołgi i amunicję. To właśnie dzięki nim aliantom udało się pokonać hitlerowskie Niemcy w II wojnie światowej.

Zdaniem mieszkańców miasta, poza problemami gospodarczymi, do upadku miasta przyczyniła się też nieudolność władz. Jeden z ostatnich burmistrzów Qwame KilPatric przebywa w więzieniu - został skazany za oszustwa finansowe i korupcję.

Wielu ekonomistów pozytywnie ocenia ogłoszenie upadłości przez amerykańskie miasto. Tego trzeba było dokonać rok temu. Im wcześniej wyczyścimy finanse miasta, tym lepiej - ocenił ekonomista w "Ford Motor Company". Podkreślił, że jego zdaniem Detroit lepiej sobie poradzi niż Grecja, zwłaszcza, że ostatnio widać oznaki ożywienia. Sektor samochodowy znowu zaczął przynosić zyski, do centrum miasta wprowadziło się sporo nowych młodych mieszkańców.