Grecki parlament uchwalił podatek od nieruchomości. To kluczowy element nowego programu oszczędnościowego zaproponowanego przez rząd, który ma zapewnić władzom w Atenach kolejną transzę pomocy finansowej.

Transza ta wynosi 8 mld euro. Gdyby Grecja jej nie dostała - w październiku groziłoby bankructwo.

Greków, od dawna protestujących przeciwko polityce oszczędnościowej rządu, rozgniewał ten dodatkowy podatek. Żeby ułatwić jego ściąganie, będzie pobierany przy okazji płacenia rachunków za energię elektryczną. Obywatele, którzy odmówią zapłaty, ryzykują odcięcie prądu. Podatek będzie obowiązywał również bezrobotnych i emerytów. Rząd liczy, że do państwowej kasy wpłynie dzięki niemu dodatkowo ok. 2 mld euro.

Dwa tygodnie temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unia Europejska - widząc, że Grecji nie udaje się osiągnąć celów finansowych - jasno zaznaczyły, że kończy im się cierpliwość, i ostrzegły Ateny, by przestały się wahać, gdyż w przeciwnym razie mogą stracić wartą 110 mld euro pomoc finansową. Grecja obiecała wprowadzić kolejne bolesne oszczędności, by przekonać międzynarodowych partnerów do powrotu do Aten.