Mam nadzieję, że różnice zdań, które ujawniły się w obozie Zjednoczonej Prawicy przy pracach nad ustawą o ochronie zwierząt, nie będą przeszkodą w dalszym wspólnym zmienianiu Polski – mówi Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski. Przed godz. 1 w nocy Sejm uchwalił nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 wstrzymało się od głosu.

Wszyscy posłowie Solidarnej Polski zagłosowali przeciw noweli ustawy o ochronie zwierząt, w tym: Tadeusz Cymański, Sebastian Kaleta, Jan Kanthak, Janusz Kowalski, Jacek Ozdoba, Michał Wójcik, Marcin Warchoł, Zbigniew Ziobro, Michał Woś.

15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu - w tym lider Porozumienia Jarosław Gowin, 2 było przeciw. Przeciwko noweli opowiedzieli się też m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (PiS), Zbigniew Dolata, Teresa Glenc, wiceszef klubu Lech Kołakowski, Bartłomiej Wróblewski. Ustawę poparło 176 posłów PiS, a także m.in. minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (Porozumienie). W głosowaniu udział wzięło 229 posłów klubu PiS. 



"My to nazywamy strategią negocjacyjną"

Obóz Zjednoczonej Prawicy ma bardzo poważne zobowiązania wobec Polaków. Mamy odważne plany zmian w wielu obszarach państwa. Przez pięć lat ten projekt świetnie sobie radził - mówi Sebastian Kaleta.

Jak dodał, "z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości ustawa o ochronie zwierząt została przyjęta". My ubolewamy, że nasze poprawki nie zostały przyjęte. Natomiast żywię wielką nadzieję, że jednak różnice zdań, które przy tym projekcie ujawniły się w naszym obozie, nie będą przeszkodą w dalszym wspólnym zmienianiu Polski - powiedział poseł.

Pytany, czy Solidarna Polska nie boi się słów szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego dotyczących m.in. zawieszenia negocjacji koalicyjnych, odpowiedział: "My to nazywamy strategią negocjacyjną".

Suski: Koalicji już nie ma

Dziś zostaną wyciągnięte zapowiadane konsekwencje wobec polityków PiS, którzy zagłosowali przeciw ustawie o ochronie zwierząt. Potwierdził to w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Suski. Sądzę, że będą wykluczeni z partii. Prezes powiedział jasno, że oczekuje w tej sprawie jasnego i jednolitego stanowiska od członków PiS, bo to jest sprawa duchowej, to nie jest nawet kwestia przynależności do partii - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Suski o posłach PiS, którzy zagłosowali przeciwko "piątce dla zwierząt". Sądzę, że prezes tutaj pokaże konsekwencje - podkreślił Suski. Prawdopodobnie jeszcze dziś takie decyzje zapadną, tu będzie jeszcze kwestia rozmów, bo jedna czy dwie osoby nie mogły się zalogować - dodał.


Poseł PiS ostro skrytykował też dotychczasowych koalicjantów PiS w Zjednoczonej Prawicy. To jest koniec koalicji - stwierdził mocno Suski. Co do byłych koalicjantów - ktoś, kto ma takie spojrzenie życzliwe dla okrucieństwa, nie powinien być ministrem sprawiedliwości - mówił gość Roberta Mazurka.

Według Suskiego, PiS jest gotów na rządy mniejszościowe. Na dziś koalicji nie ma, nasi byli koalicjanci powinni pakować biurka - stwierdził. Na dzisiaj nie są nawet planowane rozmowy, nie wiem, co by się musiało stać - dodał Suski.

Opcja przyspieszonych wyborów

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował w czwartek, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją klubu ws. projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt będą groziły konsekwencje, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii i utratą stanowisk i funkcji.

Ponadto Terlecki poinformował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził na popołudniowym posiedzeniu klubu - w którym uczestniczyli tylko posłowie z PiS, nie było członków klubu z Solidarnej Polski i Porozumienia - że obecne negocjacje, dotyczące rekonstrukcji rządu nie mają sensu, skoro "dotychczasowi koalicjanci" występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub.

Szef klubu PiS dodał, że jeśli "sytuacja do tego zmusi" rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z Solidarną Polską i Porozumieniem. Wykluczył opcję rządu mniejszościowego. Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami - dodał Terlecki.