To nie marszałek Sejmu, ale komendant Straży Marszałkowskiej zabrania dziennikarzom wstępu do Sejmu na podstawie jednorazowych przepustek. Tak wynika z odpowiedzi Biura Prasowego Sejmu, jaką na pytanie o podstawy prawne ograniczeń otrzymał nasz dziennikarz. Jedyne ograniczenia wprowadzone zarządzeniem marszałka Kuchcińskiego przestały obowiązywać przed tygodniem.

To nie marszałek Sejmu, ale komendant Straży Marszałkowskiej zabrania dziennikarzom wstępu do Sejmu na podstawie jednorazowych przepustek. Tak wynika z odpowiedzi Biura Prasowego Sejmu, jaką na pytanie o podstawy prawne ograniczeń otrzymał nasz dziennikarz. Jedyne ograniczenia wprowadzone zarządzeniem marszałka Kuchcińskiego przestały obowiązywać przed tygodniem.
Korytarz sejmowy, w miejscu gdzie organizowane są konferencje prasowe /Tomasz Gzell /PAP

Kancelaria Sejmu odpowiadając na pytanie o przepustki jednorazowe, wskazuje na paragraf 6 zarządzenia regulującego m.in. zasady wstępu dziennikarzy do Sejmu. Ten zaś mówi, że to komendant straży po powiadomieniu szefów kancelarii Sejmu i Senatu może wprowadzać szczególne zasady tego dostępu i nie muszą one mieć nawet charakteru pisemnego.

Co jednak istotniejsze, paragraf 6 umożliwia komendantowi tylko respektowanie przy wejściu do budynków dokumentów innych niż przepustki, określenie innych niż zwykle zasad korzystania z wejść i wyjść do Sejmu oraz wyznaczenie rejonów, gdzie można a gdzie nie można wchodzić. Nie ma w nim więc ani słowa o zakazie wstępu na podstawie jednorazowych kart wstępu, które Straż Marszałkowska ma po prostu wydawać osobom z legitymacjami dziennikarskimi.

Co więcej, komendant straży może paragraf 6 stosować tylko w przypadkach wyjątkowych, uzasadnionych względami bezpieczeństwa lub organizacyjnymi. W pustym w zasadzie Sejmie trudno się ich jednak dopatrzyć.

(mpw)