Prokuratura Rejonowa w Hajnówce ma wszcząć śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci migrantki. Kurdyjka z Iraku, która zmarła w hajnowskim szpitalu, wcześniej przebywała w lesie przy polsko-białoruskiej granicy. Kobieta była w ciąży i poroniła.

Informację o śmierci Kurdyjki potwierdziła rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej (POSG) w Białymstoku Katarzyna Zdanowicz.

Szef hajnowskiej prokuratury Jan Andrejczuk poinformował, że ciało zmarłej kobiety zostało przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Ma być wydane postanowienie o przeprowadzeniu sekcji z udziałem biegłego medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Na razie policja zbiera materiał dowodowy w sprawie, przesłuchuje świadków, w poniedziałek te materiały mają wpłynąć do prokuratury. Wtedy też prokuratura ma otrzymać dokumentację medyczną ze szpitala.

Prokurator Andrejczuk poinformował, że zostanie wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci na podstawie art. 155 kodeksu karnego.

Przepis ten umożliwia nam wszczęcie śledztwa w sprawie pani migrantki i wyjaśnienie okoliczności jej zgonu - powiedział Andrejczuk. Jest to zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności - dodał.

Kobieta osierociła pięcioro dzieci

Zmarła Kurdyjka - jak informowały wcześniej media i opiekująca się pozostałymi członkami jej rodziny Fundacja Dialog - trafiła do hajnowskiego szpitala w ciężkim stanie, wcześniej przez jakiś czas z rodziną przebywała w lesie przy granicy polsko-białoruskiej. Kobieta była w ciąży, poroniła. Jej nienarodzone dziecko pochowano 23 listopada na muzułmańskim cmentarzu w Bohonikach.

Rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska informowała 22 listopada, że stan kobiety w momencie jej odnalezienia przez funkcjonariuszy - około dwóch tygodni wcześniej - był ciężki. Michalska informowała wtedy, że rodzinie kobiety: mężowi i piątce dzieci w wieku 7-16 lat, zapewniono pomoc psychologiczną.

Rzeczniczka POSG Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że obecnie pięcioro dzieci zmarłej Kurdyjki i jej mąż są pod opieką Fundacji Dialog w ramach umowy dot. pomocy instytucjonalnej. Dodała, że prawdopodobnie rodzina chce wrócić do Iraku. Zaznaczyła, że informacje te będą jeszcze sprawdzane. Dodała, że powrót ten miałaby organizować Straż Graniczna w ramach postępowania administracyjnego zobowiązanie do powrotu do kraju pochodzenia. Oni mają wybór, albo składają wniosek o ochronę, albo wniosek o powrót do kraju pochodzenia - dodała Zdanowicz.