"Putin chce podzielić Europę, bo tylko tak może realizować swoje interesy. Jego podstawowy cel to odbudowa imperialnej potęgi Rosji kosztem sąsiadów. Na pierwszej linii ognia staje dziś Ukraina" - stwierdził premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica". Jak ocenił, jeszcze nigdy w historii ostatnich 30 lat "widmo konfliktu zbrojnego tuż przy wschodniej granicy UE nie było tak realne".

W rozmowie opublikowanej w tradycyjnej i internetowej wersji dziennika "La Repubblica" Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że podstawowym celem jego dzisiejszej jego wizyty w Rzymie jest rozmowa z premierem Włoch Mario Draghim o zagrożeniach związanych z działaniami Rosji na wschodniej flance NATO oraz o sytuacji na polsko-białoruskiej, czyli wschodniej granicy UE. Jako kolejny temat wymienił "rosyjskie manipulacje cenami paliw i dostawami gazu", których konsekwencje - jak podkreślił - "odczują wszyscy - tak samo Polacy jak i Włosi".

Morawiecki ocenił w wywiadzie, że Rosja sprawdza, jak daleko może posunąć się wobec Europy. Władimir Putin sięga po metody siłowe na każdej płaszczyźnie; również w gospodarce. Wie, że jego władza zależy od cen gazu. I robi wszystko, by utrzymać Europę w stanie uzależnienia tylko od swoich dostaw - tłumaczył. 

Morawiecki oświadczył, że Rosja "brutalnie narusza integralność terytorialną państw i zamraża konflikty". Zauważył, że Abchazję, Osetię Południową, Naddniestrze, Donbas i Krym Putin "traktuje jak narzędzie i broń w swojej bezwzględnej strategii".

Mówiąc o wtorkowym wideoszczycie przywódców Rosji i USA premier stwierdził: "Jeśli rozmowy Biden-Putin przyniosą deeskalację rosyjskich działań wobec Ukrainy i wobec Europy, to osobiście podziękuję i pogratuluję prezydentowi Bidenowi".

Doświadczenie uczy jednak, że Władimirowi Putinowi nie można ufać, a polityka ustępstw się nie sprawdza. Prezydent Rosji musi zrozumieć, że Ukraina nie jest sama i że w przypadku agresji musi liczyć się z sankcjami uderzającymi w rosyjski system finansowy - zastrzegł.

Rosja musi wybrać czy chce być w Europie, czy być w kontrze do Europy. Władimir Putin wybiera dziś konflikt. Szkodzi nie tylko Europie, ale też swojemu narodowi - zaznaczył polski premier.

Europa nie chce konfliktu z Rosją - tłumaczył Morawiecki. Ale Europa nie może sobie pozwolić na zastraszanie i szantaż energetyczny. Dlatego wobec prowokacji Władimira Putina musimy pozostać zjednoczeni. Czas ustępstw się skończył. Na twardą politykę musimy mieć twarde reakcje w postaci zdecydowanych sankcji - zadeklarował. Jego zdaniem gazociąg Nord Stream 2 powinien zostać wstrzymany, ponieważ jest to "projekt wykorzystywany politycznie".

To ma być symbol i narzędzie dominacji Rosji nad Europą Środkowo-Wschodnią - ocenił Morawiecki. Nord Stream 2 uznał za "projekt niebezpieczny dla Europy", ponieważ jeszcze bardziej uzależnia kontynent od jednego dostawcy, a po drugie "wytrąca krajom tranzytowym kolejne argumenty do obrony przed zakusami wschodniego sąsiada".