Brak wody, upały, nowe alergie, choroby. Najbardziej przez globalne ocieplenie cierpimy my - ludzie. W najnowszej odsłonie cyklu Fakty i mity o zmianach klimatu na RMF24 razem z alergologiem i specjalistą chorób wewnętrznych doktorem Markiem Kaszubą rozmawiamy o kryzysie, nie tylko w klimacie, ale także w ochronie zdrowia.

To oni cierpią najbardziej

Coraz częstsze upały to jeden ze skutków kryzysu klimatycznego. Choć ludzie potrafią przystosować się do zmieniających się warunków atmosferycznych, są jednak grupy szczególnie wrażliwe na wysoką temperaturę. To dzieci, osoby starsze i najbiedniejsi.

U dzieci mechanizmy adaptacyjne nie są jeszcze w pełni rozwinięte. Osoby po 65. roku życia z kolei, a szczególnie te starsze - 80-90 latkowie - mają te mechanizmy znacznie osłabione i często nie są w stanie poradzić sobie z pewnymi wahaniami i oddziaływaniem wysokiej temperatury na organizm - wyjaśnia dr Marek Kaszuba, alergolog i specjalista chorób wewnętrznych.  

UPAŁ - moment, kiedy temperatura powietrza przy ziemi przekracza 30 st. C. W ostatnich latach fale upałów są coraz częstsze. Skutkuje to przeciążoną służbą zdrowia i coraz większą liczbą śmierci.

Z opublikowanego w 2022 roku raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej i Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca zatytułowanego "Ekstremalne upały: przygotowanie na fale upałów przyszłości" wynika, że od 2010 do 2019 roku 38 fal upałów przyczyniło się do śmierci ponad 70 tys. osób na całym świecie.

"Przewidywane wskaźniki zgonów spowodowanych ekstremalnymi upałami są zdumiewająco wysokie. Pod koniec stulecia będzie to porównywalne do wszystkich zgonów związanych z nowotworami lub wszystkimi chorobami zakaźnymi" - czytamy. 

W Bangladeszu w dni upalne już odnotowuje się 20 proc. wzrost liczby zgonów w porównaniu z dniami, kiedy nie jest notowana temperatura przekraczająca 30 st. C.

Raport "Lancet Countdown" sprzed pięciu lat wskazywał, że w przyszłości nawet 42 proc. Europejczyków powyżej 65. roku życia będzie potencjalnie zagrożonych utratą życia lub zdrowia w wyniku gorąca.

Dobrych wieści nie ma także UNICEF. Z raportu, który ukazał się pod koniec października 2022 roku, wynika, że fale upałów dotykają obecnie około 559 milionów dzieci na całym świecie, a do 2050 roku liczba ta ma wzrosnąć do ponad 800 mln.

Kiedy nie da się oddychać

Upały mogą skutkować m.in. udarem cieplnym lub zaostrzeniem niewydolności serca. Nawet odwodnienie może nieść za sobą niebezpieczne konsekwencje.

Odwodnienie organizmu może prowadzić do szeregu powikłań, między innymi do niewydolności nerek, a w ekstremalnych sytuacjach do wstrząsu hipowolemicznego, który jest już stanem zagrożenia życia - wyjaśnia dr Kaszuba.

Kiedy termometr pokazuje ponad 30 stopni C lekarz zaleca dzieciom i osobom starszym przede wszystkim picie dużej ilości płynów i unikanie ekspozycji na wysoką temperaturę.

Ochronie zdrowia grozi paraliż

Inny wniosek z raportu "Lancet Countdown" dotyczy samej branży medycznej. Autorzy badań opublikowanych na łamach jednego z najdłużej wydawanych czasopism medycznych wskazują, że postępujący kryzys klimatyczny może grozić paraliżem ochrony zdrowia.

Szpitale, przychodnie i inne ośrodki będą musiały zmagać się nie tylko ze wzrostem pilnych przypadków medycznych, ale i problemami infrastrukturalnymi.

Coraz częstsze fale upałów będą przyczyniały się przeciążenia sieci energetycznej, a co za tym idzie - problemów z dostawami energii. Już podczas ostatniego lata susza i upały spowodowały paraliż szpitali m.in. w Londynie.

Więcej powodzi, ulew i pożarów

Zmiany klimatu oznaczają także więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, czyli burz, ulewnych deszczy, powodzi błyskawicznych i pożarów.

W efekcie burz, ulewnych deszczy, powodzi błyskawicznych i pożarów, występujących na dużym terenie, dochodzi często na szeroką skalę do licznych urazów u wielu osób, a także nawet do zgonów spowodowanych tymi urazami. I jest to już bezpośredni efekt kryzysu klimatycznego, który niestety czasami ma bardzo negatywne konsekwencje dla większych populacji - uważa dr Kaszuba.

Przez globalne ocieplenie coraz więcej ludzi będzie zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Dotyczy to szczególnie tych, którzy mieszkają w pobliżu mórz czy oceanów.

Nie można zapominać także o stresie, który towarzyszy takim sytuacjom. Jeśli powtarza się on często lub ma charakter przewlekły u części osób może prowadzić do depresji i zaburzeń lękowych - wskazuje lekarz.

W indywidualnych przypadkach niektórych osób, które mają świadomość niekorzystnych zjawisk i dużą wrażliwość choćby na kwestie związane z ochroną przyrody, duża ilość tego typu informacji działa negatywnie i obciążająco na ich strefę psychiczną. W szerszym wymiarze populacyjnym na chwilę obecną brak jest jednak doniesień o problemach zdrowotnych związanych z napięciami psychicznymi, które mogłyby wynikać właśnie z częstego dopływu takich informacji - dodaje. 

Nowe gatunki zwierząt i roślin w Europie

Wzrost średniej temperatury na Ziemi oznacza także zmianę obszarów występowania wielu gatunków zarówno roślin, jak i zwierząt. Różne owady, np. komary, które mogą przenosić pasożyty czy też patogeny (czynniki chorobotwórcze) bakteryjne lub wirusowe, pojawiają się na obszarach, gdzie dotąd nie występowały.

W związku z tym zmienia się zakres obszarowy występowania chorób endemicznych, czyli takich, które stwierdzane są głównie na danym terenie, i ten zakres występowania przesuwa się, rozszerza. Dotyczy to między innymi takich chorób jak borelioza, malaria, a także zika, denga, czy zakażenie wirusem zachodniego Nilu - wyjaśnia dr Kaszuba.

Choroby te występują głownie w krajach tropikalnych i subtropikalnych, jednak obecnie zasięg ich występowania rozszerza się, obejmując nowe obszary zamieszkane przez człowieka.

Wody pitnej coraz mniej

Kryzys klimatyczny pogarsza już i tak trudną sytuację najbiedniejszych krajów. Przez wzrost globalnej temperatury utrudniona będzie dostępność do wody pitnej. Jeśli ocieplenie przekroczy 1,5 st. C, mieszkańcy małych wysp i regionów zależnych np. od lodowców mogą nie mieć wystarczającej do przeżycia ilości słodkiej wody.

Ograniczone zasoby wodne i mniejsza dostępność do wody dobrej jakości w większym zakresie będzie narażać mieszkańców krajów uboższych na choroby biegunkowe w tym na cholerę, zakażenia bakteriami typu Campylobacter czy Cryptosporidium. Są to patogeny wywołujące najczęściej biegunkę ostrą - mówi dr Kaszuba.

Coraz droższa staje się także produkcja żywności. Ostatni raport Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) wskazuje, że przez zmiany klimatu zwiększa się liczba strat w uprawach kukurydzy, co w przyszłości może zakłócić łańcuchy dostaw produktów spożywczych. Według ekspertów, postępujące globalne ocieplenie już pogorszyło jakość gleby w wielu miejscach na świecie.

Nie pomagają także coraz częściej pojawiające się na polach uprawnych szkodniki i długotrwałe susze. W ciągu ostatnich 50 lat zanotowano w Europie trzykrotny wzrost strat z tego powodu. Według IPCC, w przyszłości najgorsza sytuacja może być jednak nie na Starym Kontynencie, ale innych rejonach świata. Eksperci wskazują na "zwiększone ryzyko niedożywienia mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, Azji Południowej, Ameryki Środkowej i Południowej oraz małych wysp".

W krajach ubogich ograniczenia w dostępności do dobrej jakości żywności będą sprzyjać niedożywieniu i częstszym zatruciom np. mykotoksynami (toksyny wytwarzane przez niektóre gatunki grzybów - przyp. red.) oraz chorobom bakteryjnym, takim jak np. salmonelloza spowodowana zakażeniem pałeczką salmonelli - mówi Kaszuba.

Tej rośliny 10 lat temu w Polsce tyle nie było

Ponad połowa ludzi na Ziemi żyje w miastach. Mieszkanie w metropoliach daje szereg możliwości, ale może niekorzystnie wpływać na nasze zdrowie. Żyjąc w Tokio, Delhi, São Paulo czy nawet Warszawie jesteśmy bardziej narażeni na przykład na choroby alergiczne. Dr Kaszuba wyjaśnia, że zmieniający się obszar występowania niektórych roślin będzie sprzyjać pojawianiu się nowych alergenów.

Ambrozji do tej pory w Polsce w większej ilości nie było, ale w ostatnim czasie, wraz ze zmianami klimatycznymi oraz zwiększeniem terenów dogodnych dla jej rozwoju, roślina ta stwierdzana jest u nas coraz częściej, a w powietrzu okresowo identyfikujemy obecność jej pyłku. Może on być odpowiedzialny za choroby alergiczne układu oddechowego, takie jak alergiczny nieżyt nosa czy astma - mówi lekarz.

I widzimy wśród naszych pacjentów, że zaczynają się pojawiać osoby uczulone na ten alergen, którego w przeszłości w Polsce na szerszą skalę nie stwierdzano - dodaje.

Wcześniej rozpoczyna się także okres pylenia wielu roślin np. drzew takich jak leszczyna, olcha czy brzoza.

W efekcie obserwujemy, że u osób uczulonych wydłuża się okres występowania objawów alergicznych spowodowanych alergenami pochodzącymi właśnie od tych roślin. Tutaj mam na myśli zarówno astmę, jak i dolegliwości związane z alergicznym nieżytem nosa oraz alergicznym zapaleniem spojówek - wskazuje dr Kaszuba.

Co robić, aby chronić zdrowie?

Zasady są proste, słyszeliśmy je wielokrotnie, ale najczęściej nie w kontekście kryzysu klimatycznego. Dr Marek Kaszuba apeluje - żyjmy zdrowo. Codziennie wypijajmy odpowiednią ilość płynów, dokonujmy świadomych zakupów, jedzmy pełnowartościowe posiłki skomponowane z lokalnych, sezonowych produktów, nie marnujmy żywności, ruszajmy się regularnie i wybierajmy rower lub spacer zamiast samochodu.

Jeśli jest taka możliwość, to warto częściej korzystać z transportu publicznego czy z pojazdów niskoemisyjnych, co będzie przekładać się na lepszą jakość powietrza, którym oddychamy. Każdy z nas może zmodyfikować swój styl życia, tak aby sprzyjać zdrowiu także w kontekście zmian klimatycznych - podkreśla lekarz.