"Komisja Europejska (…) wskazywała, że jest to produkt, który spełnia standardy FFP2. A niezależne badania dowiodły, że jest to tezą fałszywą" - tak o unijnych maseczkach, przekazanych Polsce przez KE, mówił na konferencji prasowej wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. To stwierdzenie sprzeczne z ustaleniami korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon, która donosiła, że Polska nie tylko znała specyfikację maseczek, ale prosiła o kolejne ich partie. Wiceminister Cieszyński poinformował ponadto, że "dzisiaj pani komisarz podziękowała panu ministrowi Szumowskiemu za to, że takie ostrzeżenie (ws. maseczek) przekazał, za to, że dzięki nam nie tylko polscy pacjenci, nie tylko polscy medycy, ale też mieszkańcy całej Unii Europejskiej, będą mogli być bezpieczni".

Chodzi o w sumie 1,5 mln maseczek ochronnych, które otrzymało od Komisji Europejskiej 17 państw UE i Wielka Brytania. Najwięcej - aż 616 tysięcy - sztuk przydzielonych zostało Polsce.

Sprawa stała się głośna w środę, kiedy minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił, że 600 tysięcy przekazanych Polsce przez UE maseczek "nie spełnia żadnych norm".

"Niestety nie mają one certyfikatu CE, co nas zaniepokoiło i wysłaliśmy je również do badania. Maseczki, które zakupiła UE, nie spełniają żadnych norm: ani FFP1, ani FFP2, ani FFP3. W związku z tym nie mogą być rozdysponowane dla medyków w tej kategorii FFP" - mówił Szumowski na konferencji prasowej.

Brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała jednak nieoficjalnie w Komisji Europejskiej, że Polska znała specyfikację masek - co więcej, prosiła o kolejne partie: chodziło o nawet 1,5 mln sztuk.

Jak ustaliła nasza dziennikarka, KE informowała wszystkie kraje, że przekazywane maseczki nie mają oznakowania CE i że ich standard jest jedynie zbliżony do normy FFP2. Co oznacza, że normy tej nie spełnia.

Informacje Katarzyny Szymańskiej-Borginon potwierdziła w przekazanym RMF FM oświadczeniu sama Komisja Europejska. Czytamy w nim m.in.: "(...) udostępniliśmy wszystkim krajom dostępną dokumentację dotyczącą specyfiki i dokumentacji tych masek".

Jak ustaliła ponadto nasza korespondentka, zanim minister Łukasz Szumowski zgłosił problem, badania maseczek rozpoczął na wniosek Komisji Europejskiej unijny instytut standaryzacji w Austrii.

Kluczowa będzie informacja, czy wynik tego badania będzie taki sam jak wynik testów przeprowadzonych przez polski Centralny Instytut Ochrony Pracy, który stwierdził, że maski dostarczone przez Brukselę nie spełniają żadnych standardów.

Tymczasem - jak wynika z ustaleń Katarzyny Szymańskiej-Borginon - niektórzy urzędnicy w Komisji Europejskiej zastanawiają się, czy zarzuty Łukasza Szumowskiego nie są próbą odwrócenia uwagi od skandalu wokół zakupienia przez jego resort bezużytecznych - bo niespełniających norm - maseczek za ponad 5 mln złotych. Na transakcji zarobić miał - jak doniosła "Gazeta Wyborcza", która ujawniła sprawę - przyjaciel rodziny ministra zdrowia.

Wiceminister Cieszyński: Unijna komisarz zdrowia podziękowała ministrowi Szumowskiemu za ostrzeżenie

Dzisiaj do sprawy unijnych maseczek wrócił na konferencji prasowej wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.

Jak stwierdził, "Komisja Europejska wie, że dysponujemy badaniami z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy", który jednoznacznie wskazał, że "te maseczki nie spełniają normy FFP2 - normy, która jest wymagana, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, do tego, aby sprzęt mógł być wykorzystywany przy pracy z pacjentami ze stwierdzonym COVID-19".

"Komisja Europejska, oferując nam ten asortyment, wskazywała, że jest to produkt, który spełnia standardy FFP2. A niezależne badania dowiodły, że jest to tezą fałszywą" - przekonywał dalej wiceminister.

Warto w tym miejscu przytoczyć twitterowy wpis resortu zdrowia opublikowany w odpowiedzi na doniesienia korespondentki RMF FM.

Na post Katarzyny Szymańskiej-Borginon o tym, że "KE informowała wszystkie kraje, że maski nie mają oznaczenia CE i ich standard jest zbliżony do FFP2", Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało: "Szanowna Pani Redaktor, z całym szacunkiem, nie ma takiego terminu jak ‘zbliżonych do FFP2’. Albo sprzęt spełnia normę FFP2, albo nie spełnia". Nie zaprzeczyło więc stwierdzeniu, że Komisja Europejska poinformowała Warszawę o specyfikacji maseczek - w tym o tym, że nie spełniają normy FFP2 (a są do niej jedynie "zbliżone").

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował ponadto na dzisiejszej konferencji prasowej, że po tym, jak Warszawa przekazała Komisji Europejskiej swoje ustalenia ws. maseczek, unijna komisarz ds. zdrowia Stella Kyriakides podziękowała Łukaszowi Szumowskiemu za ostrzeżenie.

"Dzisiaj pani komisarz podziękowała panu ministrowi Szumowskiemu za to, że takie ostrzeżenie przekazał, za to, że dzięki nam nie tylko polscy pacjenci, nie tylko polscy medycy, ale też mieszkańcy całej Unii Europejskiej, będą mogli być bezpieczni, ponieważ nie będą narażeni na korzystanie ze sprzętu, który nie spełnia wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia" - ogłosił wiceminister Cieszyński.