Ponad 380 osób zostało zatrzymanych przez policję podczas wczorajszego protestu przedsiębiorców, który odbył się w Warszawie. Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że mundurowi użyli gazu i siły wobec protestujących.

Demonstranci zebrali  się najpierw na Placu Zamkowym, później część ominęli policyjne kordony i ruszyli w stronę centrum stolicy.

Większość zatrzymanych została już wypuszczona, policja tłumaczy, że interweniowała, bo protestujący nie stosowali się do poleceń funkcjonariuszy, którzy przez megafon apelowali o rozejście się.

Wystawiono 150 mandatów, a także 220 wniosków o ukaranie do sanepidu - chodzi o udział w nielegalnym zgromadzeniu podczas epidemii. Wczoraj w pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie, policja użyła gazu. Pięciu protestujących zostało zatrzymanych w związku z przestępstwami takimi jak atak na funkcjonariuszy i uszkodzenie radiowozów.


Incydent z udziałem senatora

Wśród zatrzymanych znalazł się senator Koalicji Obywatelskiej Jacek Bury. Polityk twierdzi, że został przez policjantów podcięty i wepchnięty do radiowozu, choć mówił im, że jest senatorem i pokazywał legitymację. Policja twierdzi, że nie doszło do użycia siły, a senator sam wszedł do radiowozu i nie chciał z niego wyjść. Tę informację potwierdził sam Bury.

Ponad 2,5 godziny żądałem, aby przyszedł dowódca tej akcji i wytłumaczył dlaczego zostałem potraktowany w ten sposób - mówił polityk.

Przedstawiciele stołecznej komendy twierdzą, że policjanci nie wiedzieli, że mają do czynienia z parlamentarzystą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Strajk przedsiębiorców w Warszawie. Policja użyła gazu wobec zgromadzonych