"Minister zdrowia podpisał rozporządzenie o teleporadach lekarskich, zostanie opublikowane dziś" - przekazał rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz podczas konferencji prasowej.

Zmiany w korzystaniu z teleporad były zapowiadane.

Kiedy teleporady nie będą mogły być stosowane?

W ubiegły piątek minister Adam Niedzielski podkreślił, że zdecydował się na ograniczenie teleporad.

Wówczas zaznaczył, że według nowych przepisów wizyty stacjonarne u lekarza będą wskazane dla dzieci do szóstego roku życia.

Minister poinformował jednocześnie, że w rozporządzeniu zamieszczono kilka wyłączeń, w których teleporada w ogóle nie może być stosowana. To są przypadki - mówił - dotyczące pierwszych wizyt.

W sytuacji, w których osoba po raz pierwszy odczuwa pewną dolegliwość, wtedy absolutnie ma prawo skorzystać z lekarza i to właśnie nie w formie kontaktu poprzez teleporadę, tylko poprzez wizytę osobistą
 - mówił.

To znaczy, że teleporada jest prawem pacjenta, ale z tego prawa może on nie chcieć skorzystać i może po prostu oczekiwać wizyty w ujęciu tradycyjnym - zaznaczył.

Wprowadzony ma być też warunek - dodał - że na wyraźne życzenie pacjenta "ta wizyta tradycyjna również musi się odbyć".

Ministerstwo apeluje o korzystanie z opieki lekarskiej

Podczas konferencji prasowej rzecznik ministerstwa komentował też dzienny raport o zakażeniu koronawirusem. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o kolejnych 6170 zakażeniach, 32 chorych zmarło. Od marca ub.r. wykryto ponad 1,8 mln przypadków i zanotowano ponad 45,3 tys. zgonów.

Zdaniem Andrusiewicza w porównaniu z danymi z ubiegłego tygodnia dynamika wzrostów zakażeń "lekko wyhamowała".

To nie jest spadek liczby zakażeń, to jest wyhamowanie wzrostów. (...) Do tej pory zmagaliśmy się z tendencją rozwojową na poziomie 33 proc. z tygodnia na tydzień. (...) Dzisiaj obserwujemy spadek dynamiki wzrostów do 29 proc. Jest to niewielki spadek, któremu również towarzyszy utrzymanie się wskaźnika R, czyli wskaźnika transmisji koronawirusa na poziomie 1,2. To jest oczywiście wskaźnik, który pokazuje, że epidemia nadal się rozwija - zaznaczył Andrusiewicz.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że niepokojąco rośnie liczba zajętych łóżek w szpitalach. To pokazuje niestety, że często bagatelizujemy chorobę. W ostatnim czasie to dotyczy szczególnie ludzi młodych, którzy podejmują się samodzielnego leczenia. Wielokrotnie apelowaliśmy: nie leczmy się sami w domu. Korzystajmy z porad i opieki lekarza. Szczególnie polecamy tutaj domową opiekę medyczną - powiedział rzecznik.

Dodał, że tylko w niedzielę w ramach domowej opieki medycznej zaraportowano dane o stanie zdrowia 6 tys. osób.

Do wczoraj ponad 1800 osób z domowej opieki medycznej zostało przewiezionych do szpitala w trybie pilnym, co znaczy, że ten system działa i ratuje ludzkie życie - podkreślił Andrusiewicz.

Zauważył, że pozytywnym zjawiskiem jest spadek wieku osób trafiających do szpitala. Jeszcze kilka tygodni temu mieliśmy utrzymujący się trend osób w wieku 65 lat i powyżej. Teraz ta średnia wieku wynosi 62 lata. Widzimy, że do szpitala nie trafiają osoby starsze. To jest właśnie pozytywny efekt szczepień - ocenił rzecznik.

Analizując sytuację w województwach, poinformował, że nadal regionem z największą liczbą zakażeń jest Warmia i Mazury. W dalszej kolejności wymienił Pomorze, Mazowsze i Lubuskie. Dodał, że rośnie tam również dynamika wykrywalności covidu w testach. Dla całej Polski to jest 25 proc. wykrawanych pozytywnych przypadków w badanych próbkach - podał.

Rzecznik MZ zwrócił uwagę, że na wzrosty wskaźników epidemicznych wpływa podejście społeczeństwa do przestrzegania obostrzeń oraz rozprzestrzenianie się wariantu brytyjskiego koronawirusa.