Listonosz z Krakowa, który zakaził się koronawirusem, mógł obsłużyć nawet 3500 osób - podaje Polsat News. Mężczyzna zaraził się koronawirusem od swojej żony.

Sars-COV-2 wykryto u żony listonosza w czasie świąt wielkanocnych. Mężczyza przechodzi koronawirusa bezobjawowo. 

Jak dowiedziała się reporterka Polsat News, pojawiły się doniesienia, jakoby listonosz miał cały czas pracować - także po tym, gdy wiedział o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa swojej żony. Poczta Polska zaprzecza jednak tym informacjom. Rzeczniczka prasowa Poczty Polskiej podkreśla w rozmowie z Polsat News: W sytuacji, w której mamy informacje o pracowniku, który ma potwierdzony wynik na obecność koronawirusa placówka jest zamykana, a przełożony sporządza listę osób, z którymi ten pracownik miał kontakt. Wszelkie takie informacje są przez nas przekazywane do służb sanitarnych.

Kwarantanną objęto ośmiu pracowników punktu pocztowego w Płaszowie, a także pracowników firmy sprzątającej, którzy mieli kontakt z zakażonym. Placówka została zdezynfekowana.

Polsat News