„Pierwsza partia leku podawanego pacjentom we wczesnej fazie Covid-19 w poniedziałek lub we wtorek trafi z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych do lekarzy rodzinnych” - zapowiedział w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski. Szef resortu zdradził też, że będzie na spotkaniu premiera z opozycją i opowiedział o tym, jak rząd spróbuje sobie poradzić z przeciążeniem sanepidu.

Dziś Adam Niedzielski odwiedził Uniwersytet Medyczny w Poznaniu. Minister rozmawiał ze studentami i pracownikami naukowymi. Szef MZ mówił m.in. o Pakiecie dla Młodych - działaniach resortu podejmowanych w odpowiedzi na postulaty studentów uczelni medycznych. Po spotkaniu z przedstawicielami uczelni odpowiadał na pytania dotyczące piątej fali koronawirusa.

Leki na Covid-19 u lekarzy rodzinnych

Jednym z tematów poruszonych przez dziennikarzy była kwestia dostępności leków pomagających pacjentom we wczesnej fazie Covid-19.

Dzisiaj już leki będą z RARS wyjeżdżały (...) do lekarzy rodzinnych. To jest taka pierwsza partia, być może dziś, czy jutro, bo sprawdzamy dokładnie, kiedy transport nastąpi - odpowiedział szef resortu zdrowia. Już nie tylko w szpitalach hemato-onkologicznych, już nie tylko w stacjach dializ, ale również przez lekarzy rodzinnych będziemy dystrybuowali ten lek wczesnego leczenia, wczesnego reagowania - dodał Niedzielski.

Od początku stycznia tego roku w Polsce jest stosowany Molnupiravir - lek powstrzymujący namnażanie się koronawirusa SARS-CoV-2 w organizmie. To lek doustny, w formie tabletek. Obecnie podawany jest chorym z upośledzoną odpornością.

W ubiegłym tygodniu rzecznik Minister Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że Polska dysponuje kilkunastoma tysiącami sztuk tego leku, z czego 3 tys. zostało rozdysponowane pomiędzy stacje dializ oraz szpitale hemato-onkologiczne.

Przejście na naukę zdalną możliwe z dnia na dzień?

Minister Niedzielski był też pytany o to, czy w związku z sytuacją epidemiczną możliwe jest przejście szkół na naukę zdalną.

Ja przez weekend konsultowałem się z panem ministrem Czarnkiem i rzeczywiście widzimy dynamikę sytuacji. To znaczy zarówno po stronie pana ministra, i po mojej stronie, jest takie przekonanie, że jeżeli osiągniemy taki krytyczny próg - a my po prostu obserwujemy liczbę ognisk i ich liczebność w szkołach, która bardzo dynamicznie rośnie, to być może taką decyzje podejmiemy z dnia na dzień - odpowiedział Niedzielski.

W piątek Ministerstwo Edukacji i Nauki podało, że w 11 województwach, w których nie było wówczas ferii, stacjonarnie pracowało 70,8 proc. szkół podstawowych i 78,6 proc. szkół ponadpodstawowych. Zdalnie pracowały 83 szkoły podstawowych i 47 szkół ponadpodstawowych. W trybie mieszanym pracowało 2805 szkół podstawowych i 1130 ponadpodstawowych.

Sanepid ma problemy. "Jeżeli dojdzie do sytuacji ekstremalnej, zwrócimy się do spółek skarbu państwa lub innych partnerów"

Padły też pytania o przeciążenie sanepidu w związku ze wzrostem zakażeń koronawirusem. Adam Niedzielski przyznał, że sanepid jest "poddany ogromnej presji, ogromnemu obciążeniu".

Proszę pamiętać, że każdy przypadek dodatniego testu to kwestia nałożenia izolacji, nałożenia kwarantanny na współdomowników albo osoby "z kontaktu", to przeprowadzenie samego wywiadu, więc rzeczywiście ta liczba czynności, która musi być wykonywana przez pracowników sanepidu rośnie. Na szczęście w ciągu ostatniego roku, a w zasadzie półtora roku, udało się zrobić mocny krok do przodu, jeśli chodzi o informatyzację sanepidu - powiedział Niedzielski.


Mamy tzw. centralny system, który się nazywa SEPIS (...). Odpowiedzią na taką kumulację jest dzielenie pracy regionalnie i wykorzystanie tych obszarów gdzie jest chwilowo mniej zakażeń - dodał szef MZ.

Niedzielski powiedział też, że widzi "pewne ryzyko działania infolinii sanepidu". W tej chwili będziemy zatrudniali studentów, dodatkowe osoby, które będą pomagały na zasadzie konsultanta. Jeżeli dojdzie do sytuacji ekstremalnej, zwrócimy się do spółek skarbu państwa lub innych partnerów, by pomagali nam chociażby w utrzymaniu infolinii - zapowiedział Niedzielski.

Kiedy pierwsze testy w aptekach?

W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że od 27 stycznia w aptekach uruchomione zostanie powszechne testowanie w kierunku SARS-CoV-2. Testy będą opłacane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i nie będzie potrzebne skierowanie.

Dzisiaj mamy pierwsze informacje od pana (wiceprezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej Marka) Tomkowa, że prawdopodobnie pod koniec tygodnia jest szansa, że już pojawią się pierwsze testujące apteki - powiedział Niedzielski.

Zapewnił, że apteki, w których będą przeprowadzane testy w kierunku SARS-CoV-2, będą uwzględniały standardy z rozporządzenia.

Można to zorganizować na różne sposoby, ja nie chciałbym mówić, jak to centralnie ma wyglądać, bo każda apteka jest inna, nie każda apteka ma warunki, więc powiedzmy sobie otwarcie: to nie będzie dostępne w każdej aptece w Polsce - powiedział Niedzielski.

Mamy pewne zdefiniowane wymogi, ale oczywiście odpowiedzialność farmaceutów za bezpieczeństwo pacjenta nakazuje zorganizować to albo w określonych godzinach, albo wydzielając miejsce, jeżeli są takie możliwości - dodał szef MZ.

Co z lekarskimi poradami dla osób powyżej 60. roku życia?

Ministerstwo Zdrowia przekazało w poniedziałek do opublikowania rozporządzenie, na którego mocy pacjentów powyżej 60 lat, skierowanych do odbycia izolacji z powodu Covid-19, ma zbadać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Badanie ma nastąpić w ciągu 48 godzin. Badanie fizykalne pacjenta, zależnie od stanu klinicznego, może odbyć się w poradni podstawowej opieki zdrowotnej albo podczas wizyty domowej w miejscu pobytu pacjenta.

Niedzielski był pytany  o obawy lekarzy rodzinnych, że z uwagi na obowiązek wyjazdów, aby zbadać osoby powyżej 60 lat będzie im brakowało czasu, aby zająć się np. przewlekle chorymi pacjentami.


Minister zdrowia powiedział, że tutaj "trzeba zderzyć dwie perspektywy", czyli jak mówił nie tylko perspektywę lekarzy rodzinnych, ale też perspektywę pacjentów i perspektywę wyników śmiertelności w grupie powyżej 60 lat.

Podkreślił, że w tej grupie ryzyko zgonu lub ciężkiego przechorowania jest największe. I ta pomoc lekarska musi być udzielana stosunkowo wcześniej i stąd jest obowiązek (badania) - podkreślił Niedzielski.

Ten obowiązek wynika m.in. z tego, że pojawiało się z jednej strony wiele skarg zarówno u Rzecznika Praw Pacjenta jak i w NFZ na to, że jest ograniczona dostępność do możliwości fizykalnego badania, a z drugiej strony mam przykłady lekarzy, którzy właśnie w taki profesjonalny sposób ratowali pacjentów przed pójściem do szpitala - powiedział szef MZ.

Zaznaczył przy tym, że przyjęcie pacjenta nie musi wyglądać tylko i wyłącznie w ten sposób, że to wymaga wizyty wyjazdowej. To jest kwestia organizacji pracy, można to robić np. po godzinie 18.00, bo do tej godziny na ogół funkcjonują POZ-y i wtedy przyjmować pacjentów. To naprawdę jest potrzebna dobra wola i organizacja pracy - powiedział Niedzielski.

"Nakładanie kwarantann na wiele dni doprowadziłoby do faktycznego lockdownu"

Resort zdrowia skierował w poniedziałek do opublikowania rozporządzenie skracające do siedmiu dni czas odbywania kwarantanny dla osób narażonych na zakażenie wirusem SARS-CoV-2. Obecnie trwa ona 10 dni.

Niedzielski w poniedziałek wskazywał, że skrócenie kwarantanny to m.in. efekt obserwacji sytuacji w krajach Europy Zachodniej, gdzie wzrost zakażeń nastąpił wcześniej.

Widzieliśmy, że władze tych krajów, z opóźnieniem reagując na pojawiające się zwiększone liczby zakażeń, wprowadziły ten obowiązek, więc my, będąc na początku - bo pamiętajmy, że mimo tych wielkich liczb, z jakimi mamy do czynienia, to jest początek piątej fali - podejmujemy tę decyzję, bo widzimy, że przebieg kliniczny jest nieco szybszy w przypadku Omikronu - powiedział minister.


A z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że jeżeli będziemy mieli do czynienia ze scenariuszem, gdzie będzie 40, 50, 60 tys. zakażeń, nakładanie izolacji i kwarantann na długie dni tak naprawdę doprowadziłoby do faktycznego lockdownu w gospodarce, bo ludzie, którzy pracują, po prostu nie byliby obecni w pracy. Stąd jest ta decyzja - wyjaśnił minister.

Dodał, że "scenariusze, które się realizują, oznaczają, że w tym tygodniu na pewno będziemy mieli przekroczone 50 tys. zakażeń".

We wtorek spotkanie z premierem i opozycją

Premier Mateusz Morawiecki skierował zaproszenie do przewodniczących klubów, kół parlamentarnych oraz szefów partii politycznych na wspólne spotkanie dotyczące dalszej walki z pandemią Covid-19. Minister zdrowia Adam Niedzielski potwierdził, że również został zaproszony na te rozmowy.

Mam nadzieję, że to spotkanie będzie przede wszystkim dla mnie okazją do przedstawienia strategii walki z kolejną falą pandemii - powiedział. Przypomniał, że strategia ta została opublikowana w piątek.

W strategii zapisano, że to, co obecnie jest priorytetem - a co w dużej mierze wynika ze specyfiki przebiegu zakażenia odmianą omikron, jaką jest szybszy rozwój choroby - to przede wszystkim: wzmacnianie i promowanie znaczenia szczepień ochronnych oraz zwiększenie dostępności testów na Covid-19.

Zgodnie ze strategią wdrażane mają być rozwiązania wzmacniające opiekę ambulatoryjną, czyli przeznaczoną dla pacjentów we wczesnym stadium choroby lub po przebytej chorobie, których leczenie nie wymaga hospitalizacji. Wśród priorytetów jest także zwiększanie bazy dla leczenia szpitalnego. Aktualne - jak podkreślono w dokumencie - pozostają m.in. zasady zachowania dystansu społecznego, stosowania dezynfekcji i noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych.