Od rana trwają testy na obecność koronawirusa wśród górników z prywatnej kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Wymazy zostaną pobrane od 300 pracowników. Taka decyzja zapadła po gwałtownym wzroście liczby zakażonych w tym zakładzie – pod koniec czerwca było zaledwie kilka przypadków, teraz jest ponad 80.

Badania odbywają się w specjalnym namiocie ustawionym przed bramą kopalni. W akcji pomaga wojsko. Pobieranie wymazów rozpoczęło się około godziny 7.00 i potrwa do 18.30.

Badani są pracownicy dołowi wytypowani, przez zarząd kopalni i służby sanitarne - łącznie to 300 osób. Prawdopodobnie uda się dziś pobrać próbki od wszystkich wyznaczonych górników.

Jeśli okaże się, że w tej grupie liczba zakażonych koronawirusem jest duża, badani będą kolejni pracownicy.

Będą badania na obecność koronawirusa także wśród górników w dwóch kolejnych kopalniach. W piątek wymazy będą pobierane od 300 pracowników kopalni Chwałowice w Rybniku i 500 górników z kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. To zakłady należące do Polskiej Grupy Górniczej. W ostatnich dniach wzrosła w nich liczba zakażonych. Decyzję o testach przesiewowych przekazał śląski urząd wojewódzki.

Ogółem od początku epidemii koronawirusem zaraziło się 6636 pracowników trzech górniczych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, z których 6209 wyzdrowiało (ponad 93,5 proc.). Dane te, oprócz JSW i PGG, obejmują także należącą do spółki Węglokoks Kraj kopalnię Bobrek, gdzie wyzdrowiało już wszystkich 590 zakażonych górników. Nie obejmują natomiast prywatnej kopalni Silesia.

 

Opracowanie: