​Jest nabywca zainteresowany kupnem ponad 400 respiratorów firmy E&K przejętych na warszawskim lotnisku przez komornika i resort zdrowia - dowiedział się reporter RMF FM, Krzysztof Zasada. Pieniądze z transakcji miałyby pójść na pokrycie długu tej firmy wobec ministerstwa za niewywiązanie się z umowy na dostawę respiratorów.

Nabywca, który jest zainteresowany kupnem ponad 400 zarekwirowanych respiratorów, to jeden z krajów Ameryki Południowej. 

Okazało się, że transakcję przygotowywała firma E&K. 

Cena za jedno urządzenie oznaczona była na niespełna 30 tysięcy dolarów. 

Teraz - po zajęciu decyzją sądu tego sprzętu, resort zdrowia chce, by dłużna spółka transakcję sfinalizowała. 

Jest jednak zastrzeżenie - żaden respirator nie wyjedzie z Okęcia do nabywcy, zanim na konta resortu nie wpłyną pieniądze za sprzedaż. 

Jak usłyszał reporter RMF FM, firma z Lublina może jeszcze zarobić na tym kontrakcie.

Dług wobec ministerstwa jest niższy niż kwota za sprzedaż tego sprzętu po ustalonej cenie.

Kontrowersyjny zakup

Firma E&K, należąca według mediów do handlarza bronią, w 2020 r. podpisała z MZ umowę na dostawę respiratorów, jednak nie wywiązała się w całości kontraktu.

Dostarczyła 200 sztuk respiratorów. W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju, resort odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro.

Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki. MZ udało się wcześniej zabezpieczyć ok. 26 mln zł zobowiązań spółki.


Opracowanie: