Projekt nowelizacji ustawy o zwalczaniu koronawirusa, który wpłynął wczoraj do Sejmu, nie był konsultowany z żadnym samorządem lekarskim. Jest on nieprzemyślany i spowoduje konflikty z pacjentami - to stanowisko Naczelnej Izby Lekarskiej. Przedstawiciele NIL zaprezentowali także swój pomysł na to, w jaki sposób poradzić sobie z brakami personelu medycznego.

Jeden z zapisów ustawy o zwalczaniu Covid-19 mówi, że samorządy lekarskie i pielęgniarskie, dostaną 7 dni na wskazanie osób, które można skierować do walki z koronawirusem.

Projekt zawiera też wyłączenie odpowiedzialności karnej za nieumyślne błędy lekarskie popełnione podczas leczenia zakażonych koronawirusem.

Lekarze uważają, że wiele zapisów ustawy jest niejasnych i mija się ze wcześniejszymi zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia. Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej, może to spowodować chaos prawy i organizacyjny. W zapisie ustawy jest bowiem mowa tylko o odpowiedzialności karnej, ale nie o cywilnej czy zawodowej.

Na Izby Lekarskie nakłada się również obowiązek oddelegowania lekarzy do pracy przy pacjentach zakażonych koronawirusem. To zdaniem Andrzeja Matyi, prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, próba zrzucenia odpowiedzialności. W projekcie dostajemy rozwiązania dzielące środowisko lekarskie, a także konflikty z naszymi pacjentami. Takie przesunięcie zadań z organów administracji państwowej na samorządy lekarskie odczytuje, jako zepchnięcie odpowiedzialności - mówi Matyja w rozmowie z RMF FM.

Problem braku personelu, to także problem biurokracji

To, że brakuje personelu, jest jasne, jest jednak także inny sposób, aby lepiej zabezpieczyć opiekę nad pacjentami - mówią przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej.

Lekarze dodają też, że nie ma w tym momencie możliwości zabezpieczania personelem mających powstać tymczasowych szpitali, jeśli nie da się zabezpieczyć tych już działających. Jak mówią - nikt nie opuści pacjentów, którym grozi utrata życia lub zdrowia z powodu innych chorób niż Covid-19.

Słowem kluczem jest tu biurokracja - lekarze uważają, że czas spędzony na uzupełnianie dokumentów mogliby przeznaczyć na opiekę nad pacjentami. Wtedy po części rozwiązałby się ogromny problem braku personelu.

Nawet po krótkim kontakcie z pacjentem lekarze przeznaczają często 15 minut na wypełnianie dokumentów. Obietnica uproszczenia tej sytuacji nie została niestety spełniona. Zabierają nam ogromną ilość czasu, który moglibyśmy przeznaczyć dla pacjentów. Jest to nikomu niepotrzebne. Niestety ten projekt nie planuje odbiurokratyzowania - mówi Andrzej Matyja prezes Naczelnej Izby Lekarskiej

Dodaje także, że zapis ustawy o umożliwieniu pracy lekarzom z krajów spoza Unii jest co najmniej nieetyczny. Po pierwsze może oznaczać że jeśli tacy lekarze podejmą się pracy w Polsce, to ich pacjenci zostaną bez pomocy, a po drugie - bez możliwości weryfikacji umiejętności takich lekarzy i automatycznym przyznawaniu prawa wykonywania zawodu nie będzie można mieć pewności co do ich kwalifikacji.

Plan ministerstwa dla poprawy sytuacji medyków

Minister zdrowia zapowiedział w poniedziałek, że aby poprawić sytuację personelu działania będą prowadzone w różnych kierunkach.

Będziemy optymalizowali normy zatrudnienia personelu medycznego. Ja dzisiaj podpiszę rozporządzenie ministra zdrowia, które będzie do grudnia wyłączało wszystkie normy związane z zatrudnieniem poszczególnych typów personelu w danych zakresach, oddziałach szpitalnych, lecznictwa, te normy aby zachować bezpieczeństwo, ciągłość, będą poluzowane, będziemy mieli do czynienia z możliwością definiowania ich na poziomie poszczególnych kierowników jednostek i w tym sensie nie będą obowiązywały sztywne normy, one będą dobierane do sytuacji - zapowiedział minister zdrowia.

Ministerialny projekt ustawy o tzw. dobrym Samarytaninie przewiduje m.in. dodatek w wysokości 100 proc. podstawowego wynagrodzenia płacony personelowi zaangażowanemu w walkę z Covid-19: lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym.

Tym, którzy skierowani będą na kwarantannę lub objęci izolacją, przysługiwać będzie pełna rekompensata wynagrodzenia w tym okresie.

Posłowie mieli dziś zając się tym projektem tuż po starcie obrad jednak Platforma Obywatelska złożyła wniosek o przerwę i odroczenie obrad do jutra, by posłowie zapoznali się z projektem ustawy, którą dostali wczoraj po godz. 18. Wniosek został przegłosowany, gdyż PiS nie miał większości - na sali zabrakło 28 posłów klubu, w tym Jarosława Kaczyńskiego. Ryszard Terlecki prosił o wycofanie wniosku i wznowienie obrad za dwie godziny. Opozycja się na to jednak nie zgodziła i wicemarszałek ogłosił przesunięcia posiedzenia do jutra.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Błąd medyczny, utrata zdrowia, śmierć. Szefowa związku zawodowego w RMF FM o największych obawach pielęgniarek walczących z Covid-19