Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej" Ministerstwo Zdrowia kupiło bezwartościowe maseczki za ponad 5 mln zł. Zarobić miał na tym przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcja została sfinalizowana przez wiceministra Janusza Cieszyńskiego.

"Gazeta Wyborcza" w swoich ustaleniach powołuje się na udostępnioną korespondencję SMS i nagrania. Minister Szumowski i wiceminister Cieszyński potwierdzili główne ustalenia dziennika, jednak, wbrew ustaleniom dziennikarzy, mieli twierdzić, że oferta na zakup maseczek była traktowana jak każda inna.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", 16 marca - dwa dni po wprowadzeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, z bratem ministra zdrowia skontaktował się instruktor narciarstwa z Zakopanego i zaoferował mu zakup maseczek ochronnych. Instruktor otrzymał kontakt do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. Powołał się na znajomość z Łukaszem Szumowskim i szybko udało mu się sfinalizować zakup przez Ministerstwo Zdrowia środków ochrony osobistej.

Jeszcze w kwietniu tego roku kwestią zakupów sprzętu ochronnego na czas epidemii zaczęło interesować się Centralne Biuro Antykorupcyjne. 6 maja Cieszyński wezwał zakopiańskiego przedsiębiorcę i zażądał zwrotu pieniędzy - zakupione maseczki nie spełniają polskich norm, a przedstawione certyfikaty prawdopodobnie sfałszowano. Mimo to w znacznej części zostały już wykorzystane.

Biznesmen z Zakopanego

Łukasz G. prowadzi w Zakopanem szkołę jazdy na nartach i pensjonat, wśród jego gości od lat jest rodzina Łukasza Szumowskiego.

Dwa dni po wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego, Łukasz G. skontaktował się z bratem ministra zdrowia. Poinformował go, że ma na sprzedaż 1,5 mln maseczek ochronnych z atestem chirurgicznym.

Łukasz G. w sprawę zaangażowany był jako pośrednik pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a osobami, które mają dostęp do maseczek, kombinezonów, rękawic i testów na obecność koronawirusa z Chin i Ukrainy. Stroną w sprawie została też żona mężczyzny. 30 marca zostaje na nią zarejestrowana firma, której przedmiotem działalności jest "sprzedaż hurtowa wyrobów farmaceutycznych i medycznych".

Maseczki do Polski trafiły już 24 marca.

Tysiące bezużytecznych maseczek

5 maja Łukasz G. został wezwany do wiceministra Cieszyńskiego. Jak wynika z cytowanych przez "Gazetę Wyborczą" nagrań, kupione przez resort maseczki nie spełniają polskich norm. Cieszyński żąda zwrotu pieniędzy za niewykorzystane środki ochrony osobistej, wiceminister uprzedza również, że jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana polubownie, zostanie przekazana organom ścigania.

Cieszyński zarzuca też Łukaszowi G., że przedstawił on fałszywe certyfikaty chirurgiczne maseczek.

Za pośrednictwem Łukasza G. resort zdrowia kupił co najmniej 100 tys. maseczek FFP2, z których każda kosztowała 39 zł netto i 20 tys. sztuk maseczek chirurgicznych w cenie 8 zł netto za sztukę - informuje "Gazeta Wyborcza".

Cały artykuł dostępny na stronie "Gazety Wyborczej".

Resort zawiadomi prokuraturę

Jak informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada - prawnicy resortu zdrowia przygotowują zawiadomienie do prokuratury w sprawie zakupu przez resort bezużytecznych maseczek ochronnych.

Trwa ustalanie szczegółów, ale w grę wchodzi wyłudzanie pieniędzy, oszustwo i posługiwanie się podrobionymi dokumentami - chodzi o przedstawione certyfikaty sprzętu ochronnego. Jak ustalił reporter RMF FM, wczoraj fiaskiem zakończyły się rozmowy z dostawcą, od którego resort domagał się dostarczenia spełniających normy środków ochrony albo zwrotu pieniędzy.

Zawiadomienie do prokuratury to jedno, ale w tej sprawie pozostaje jeszcze wiele pytań, przede wszystkim: jak w ogóle mogło dojść do tej transakcji, a także o powiązania biznesowo-towarzyskie szefostwa ministerstwa z przedsiębiorcą, który oferował wadliwy sprzęt. 

"Szumowski od lat nie miał kontaktu z dostawcą maseczek"

"Cała transakcja  była transparentna, wszystkie zakupy sprzętu odbywają się z pełna starannością i pod kontrolą CBA"  - zapewnia Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za zaopatrzenie szpitali walczących z koronawirusem.

"Chcemy, żeby dostawca wymienił sprzęt, albo zwrócił pieniądze" - podkreśla Cieszyński w rozmowie z reporterem RMF FM Grzegorzem Kwolkiem.

Wiceminister Janusz Cieszyński zapewnia, że szef resortu od dawna nie miał kontaktów z dostawcą felernych maseczek: "Prawda jest taka, że ostatnim razem pan minister Szumowski korzystał z jego usług, jako instruktora narciarskiego, kilka lat temu". Właściciel firmy, instruktor narciarstwa Łukasz G, nie jest bliskim znajomym ministra zdrowia zapewnia Janusz Cieszyński

Rola Łukasza Szumowskiego miała się, według jego podwładnego, ograniczyć do przekazania informacji o możliwości zakupu maseczek. "Działamy transparentnie" - zapewnia Cieszyński i twierdzi, że resort rozważa złożenie zawiadomienia do prokuratury, gdyby dostawca nie zwrócił pieniędzy lub nie wymienił maseczek.