Ponad dwa tysiące dodatkowych medyków skierowano do pracy w wietnamskim mieście Ho Chi Minh, które walczy z rosnącą liczbą zakażeń wariantem Delta koronawirusa. Przedstawiciel WHO w Hanoi ocenił, że to, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, będzie kluczowe dla kontroli sytuacji epidemicznej.

Jak poinformowały wietnamskie władze, ponad 2100 medyków odpowiedziało na sobotni apel miejscowego ministerstwa zdrowia, które zwróciło się do wszystkich osób z wykształceniem medycznym, w tym studentów i studentek oraz emerytowanych lekarzy i pielęgniarzy, o pomoc w walce z epidemią w Sajgonie. W mieście powstają także cztery nowe szpitale polowe, które będą dysponowały niemal 10,5 tys. łóżek.

Nowa, największa od początku pandemii, fala zakażeń koronawirusem rozpoczęła się w Wietnamie w maju, lecz wzrost liczby zachorowań znacznie przyspieszył pod koniec czerwca. Zdecydowaną większość notuje się w leżącym na południu kraju jego największym mieście Ho Chi Minh (dawniej Sajgon). Z zanotowanych we wtorek niecałych 8 tys. przypadków 6,3 tys. pochodziło właśnie stamtąd.

Restrykcyjne ograniczenia w życiu społecznym, które miejskie władze tłumaczą nieprzewidywalnością wariantu Delta, obowiązują w Ho Chi Minh od 31 maja. Mimo to liczba infekcji nie spada. Na początku lipca miasto po raz kolejny zaostrzyło regulacje, zakazując spotkań więcej niż dwóch osób i ograniczając działanie komunikacji miejskiej. Mieszkańcy mogą wychodzić ze swoich domów jedynie po to, by kupić leki i jedzenie, a na drogach wjazdowych do miasta ustawiono posterunki policyjne. Wjechać tam mogą tylko osoby z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa. Od poniedziałku między godz. 6 wieczorem a 6 rano w niemal 9-milionowym mieście obowiązuje godzina policyjna.

Nieco lżejsze restrykcje obowiązują w stołecznym Hanoi, gdzie w sobotę wprowadzono mające potrwać przez 15 dni obostrzenia, obejmujące zakaz zgromadzeń większych niż dwuosobowe. Otwarte pozostają jedynie szpitale, urzędy i przedsiębiorstwa uważane za kluczowe dla działania państwa.

W sumie w niemal 100-milionowym Wietnamie koronawirusa wykryto u 124 tys. osób i zanotowano 630 zgonów. Ich liczba zdecydowanie rośnie. Kraj zajmuje tymczasem ostatnie miejsce w Azji Południowo-Wschodniej pod względem liczby zaszczepionych osób - obie dawki preparatów przeciwko Covid-19 przyjęło tam zaledwie 0,5 proc. populacji.

Dopiero w czerwcu rząd w Hanoi zdecydował o przeznaczeniu równowartości 1,1 mld USD na zakup szczepionek wystarczających dla 70 proc. mieszkańców. Ma to pozwolić na osiągnięcie odporności populacyjnej na początku 2022 roku.

Cytowany w środę przez "Nikkei Asia" przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Hanoi Kidong Park zwrócił uwagę na wielość ognisk zachorowań, które objęły wietnamskie parki przemysłowe, szpitale, osiedla mieszkaniowe, a nawet ośrodki kwarantanny. "Nadal wykrywane są ogniska i przypadki o nieznanym pochodzeniu infekcji i istnieje bardzo duże ryzyko dalszej transmisji wirusa" - powiedział. Jak dodał, WHO liczy, że zastosowane przez rząd restrykcje pomogą w jej spowolnieniu i dzięki temu będzie można uniknąć przeciążenia systemu opieki zdrowotnej.

Park ocenił, że to, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, będzie kluczowe dla kontroli sytuacji epidemicznej w azjatyckim kraju.

Ze związanymi z wariantem Delta nowymi falami zachorowań borykają się także inne kraje regionu, w tym Tajlandia, Malezja oraz Indonezja. "25 lipca o wykryciu wariantu Delta poinformowano w 124 krajach świata, w tym w Wietnamie. Spodziewamy się, że wkrótce będzie on dominującym wariantem Covid-19 cyrkulującym na świecie" - ocenił Park.