Naszym największym wyzwaniem będzie pacjent nr dwa i pacjent nr trzy - powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do potwierdzonego pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. Jak zapewnił, jesteśmy gotowi na wariant włoski, ale groźniejszy jest wariant francuski, czyli panika.

Minister zdrowia poinformował w środę rano, że w nocy potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Pacjent jest hospitalizowany w Zielonej Górze. Tego dnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak zaapelowała o przekazanie 10 mln zł wsparcia dla regionu lubuskiego.

Szumowski był pytany w TVN24 o to, co w związku z pacjentem nr jeden w Polsce jest największym wyzwaniem dla państwa.

Naszym największym wyzwaniem jest pacjent nr dwa i pacjent nr trzy, dlatego, że tutaj mieliśmy pacjenta z Niemiec. To nie była duża grupa osób, tylko jednak pacjent jeden, który był, i grupa którą da się namierzyć - odpowiedział szef resortu zdrowia. Dodał, że na razie "nie obserwujemy w testach tego, czego się obawialiśmy przy powrotach z Włoch - rozproszonego powrotu wielu osób chorych. Nie widzimy tego w raportach sanepidu, nie widzimy w raportach osób, które nam zgłaszają, czyli lekarzy, którzy są tą pierwszą linią kontaktu, ale jestem przekonany, że pojawią się kolejne osoby" - stwierdził.

Szumowski przypomniał, że zgodnie z aktualnie obowiązującymi danymi śmiertelność koronawirusa wynosi ok. 3,5 proc.

To więcej niż grypa. Natomiast zakaźność ma znacznie niższą, bo w Polsce od początku sezonu mieliśmy ok. 2,5 mln ludzi chorych na grypę, a jednak - patrząc na rozprzestrzenianie się koronawirusa - ten stopień zakaźności jest znacznie, znacznie niższy, więc tutaj z jednej strony mamy informacje gorsze, z drugiej strony mamy informacje lepsze, bo być może nie rozprzestrzeni się tak szybko jak wirus grypy sezonowej - zwrócił uwagę.

Pytany, czy jesteśmy gotowi na wariant włoski, czyli zgodnie z aktualnymi danymi ponad 2,5 tys. zakażonych koronawirusem, szef resortu zdrowia zapewnił, że tak. Groźniejszy jego zdaniem jest wariant francuski.

Tam doszło do pewnego rodzaju paniki i liczba osób, która szturmuje izby przyjęć niezależnie, czy potrzebuje tego czy nie, jest znacznie większa. Francja już postawiła de facto na selekcję pacjentów przed szpitalami - mówił.

Według Szumowskiego, "mamy 3 tys. miejsc zakaźnych plus 2 razy więcej oddziałów, które możemy przystosować do bycia łóżkami obserwacyjno-zakaźnymi".

W trzeciej linii po prostu całe szpitale zamieniamy na szpitale zakaźne, a w czwartej wchodzą szpitale polowe. W tej chwili testujemy rozwiązanie izb przyjęć zakaźnych i niezakaźnych, żeby wiedzieć, czy wszystkie procedury znamy (...). Strażacy rozstawiają namioty w sekundę. Natomiast personel szpitala musi się zetknąć z czymś nowym, czyli zorganizowaniem izby przyjęć dla osób potencjalnie zakażonych w takim namiocie. To testujemy w tej chwili we wszystkich województwach - poinformował.

Francja jest drugim po Włoszech najbardziej dotkniętym koronawirusem krajem w Europie. We wtorek Ministerstwo Zdrowia Francji poinformowało, że zgłoszono 13 nowych przypadków zakażeń, co daje łączną liczbę 204 zakażeń w tym kraju. Tego dnia odnotowano tam także czwarty zgon z powodu koronawirusa.

Diagnostyka i zwolnienia lekarskie przez telefon

W kolejnym wywiadzie - w TVP Info - Szumowski poinformował, że jego resort uruchamia telediagnostykę.

PZU Zdrowie uruchomiło swoją linię, (za pomocą której będzie można się skonsultować z lekarzem i uzyskać poradę), a Narodowy Fundusz Zdrowia będzie zalecał taką formę kontaktu dla wszystkich lekarzy rodzinnych. Do tego jeszcze dzisiaj z Marleną Maląg uzgodniliśmy - to jest interpretacja i ministerstwa rodziny, i ministerstwa zdrowia: można wystawić zwolnienie lekarskie po telekonsultacji. Czyli pacjent, który ma infekcję, grypę, może zadzwonić i uzyskać zwolnienie od lekarza rodzinnego, nie musi przychodzić do przychodni. Próbujemy dostosować metody diagnostyczne, metody działania jak najbezpieczniejsze dla pacjentów - zapewnił.

Minister mówił też o ustawie ws. szczególnych rozwiązań związanych z koronawirusem uchwalonej przez Sejm. Jak podkreślał, jest ona niezwykle ważna choćby dlatego, że np. daje możliwość kupienia na rynku międzynarodowym leków i środków ochrony osobistej.

Ona nam daje szansę reagować błyskawicznie, bo wiemy, że ta konkurencja dzisiaj jest ogromna. Były apele o zwiększenie dotacji, oczywiście my te dotacje dajemy. Premier uruchomił fundusz w wysokości 100 mln zł, ale po wejściu w życie specustawy mamy 1 mld 300 mln zł na działania związane z kryzysem. Jako minister zdrowia czekam na tę ustawę - podkreślił.

Jak powiedział, liczba wykonywanych badań na obecność koronawirusa będzie z każdym dniem rosła, a laboratoria są przygotowane, by wykonywać 1200-1500 badań na dobę.

Mamy zabezpieczone na kilkadziesiąt tysięcy możliwość tych badań. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli wykorzystać wszystkich zapasów, bo w końcu kraj, jak Chiny, gdzie było 80 tys. podejrzeń, a potwierdzonych ponad 40 tys., jest znacznie większym krajem niż Polska - zapewnił Szumowski.

Szumowski ocenił, że nie można zatrzymać rozprzestrzeniania się koronawirusa, ale można je spowolnić.

Wtedy miejmy nadzieję, przyjdzie wiosna, miejmy nadzieję, że wirus opadnie z sił i epidemia wygaśnie. A w międzyczasie pacjenci, którzy naprawdę są chorzy, wymagają leczenia, hospitalizacji, będą mogli tę pomoc bezproblemowo uzyskać, bo im wolnej rozprzestrzenia się epidemia, tym te osoby hospitalizowane szybciej zdrowieją i zwalniają miejsca dla kolejnych - podkreślił minister.