Senat bez poprawek poparł ustawę o przeciwdziałaniu chorobie COVID-19. Senatorowie zapowiedzieli jednak, że skierują ją w przyszłym tygodniu do nowelizacji, bo zawiera wiele błędów merytorycznych i legislacyjnych.

Za ustawą głosowało 74 senatorów. Nikt nie był przeciw. Wstrzymało się dziewięciu senatorów.

Ustawa przewiduje m.in. możliwość wprowadzenia zdalnej pracy w czasie kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego; wypłatę zasiłków za czas zamknięcia szkół, przedszkoli i żłobków; wydawanie poleceń przez wojewodę organom administracji; wyłączenia przepisów prawa budowlanego czy ustawy o zamówieniach publicznych. Na jej mocy żołnierze służby czynnej będą mogli wykonywać dodatkowe zadania; uproszczone ma zostać przekazywanie asortymentu przez Agencję Rezerw Materiałowych.

Senatorowie: Wiele błędów, ale ustawę trzeba przyjąć bezzwłocznie

Senatorowie w czasie dyskusji nad tą ustawą w większości wskazywali, że zawiera ona wiele błędów, jednak w obliczu rozprzestrzeniania się koronawirusa, również potwierdzenia pięciu przypadków choroby nim wywołanej w Polsce, wymaga bezzwłocznego przyjęcia.

Senator Marek Borowski (KO) mówił, że jest to uzasadnione, by nie wydłużać procesu legislacyjnego. Tłumaczył dalej, że gdyby Senat ją odrzucił, to musiałaby ona wrócić do Sejmu, a tam posłowie z pewnością odrzuciliby weto izby wyższej. Przypomniał, że opozycja w Senacie ma większość i dlatego stała przed dylematem, czy ją przyjąć, bo "liczba uwag jest ponadprzeciętna".

Przewodniczący Komisji Ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski (niezrz.) zaznaczył, że z każdego nowego narzędzia do walki z koronawirusem należy skorzystać. Wskazywał, że w rządowej specustawie jest wiele dobrych zapisów (np. wprowadzenie możliwości ustalania cen maksymalnych czy zwolnienia dla rodziców, którzy opiekują się dziećmi), ale też zawiera błędy merytoryczne i legislacyjne.

To, co też nas niepokoi, to obawa, że lekarze mogą czuć zagrożenie, że nie będą mogli zakupić przysłowiowych maseczek - wyliczał. Przypomniał, że większość lekarzy ma praktykę prywatną i istotne dla nich jest również to, by mogli korzystać również z zapasów Agencji Rezerw Materiałowych.

Senatorowie podnosili też kwestię tego, że ustawa bardzo mocno ingeruje w świat gospodarczy. Zdaniem Kwiatkowskiego regulacje mogą nieść za sobą określone koszty dla pracodawców. Jego zdaniem, jeśli rząd ma prawo nakładać obowiązki na podmioty gospodarcze, to musi też ponieść konsekwencje finansowe z tego wynikające.

Poseł Szejnfeld mówił zaś o tym, że przedsiębiorcy uważają, że przepisy ustawy wprowadzają opresyjności, zadaniowość, uznaniowość, sankcyjność. Jego zdaniem ustawa nie przewiduje żadnego wsparcia, ulg ani umorzeń w przypadku, gdy przedsiębiorcy, nie tyle ze względu na pośrednie skutki epidemii ucierpieliby, ale ze względu na to, że będą realizowali polecenia państwa. To niedopuszczalne (...) Gdzie jest państwo, które wymaga obowiązków, ale nie daje rekompensat - pytał.

Natomiast senator Dorota Czudowska (PiS) ripostowała, że priorytetem jest życie i zdrowie Polaków, a sprawy związane z gospodarką w sytuacji zagrożenia epidemią są drugorzędne. Ubolewamy, że mogą być straty gospodarcze (...), ale państwo straci przede wszystkim. Straci budżet państwa, bo zmniejszą się wpływy do budżetu. Będą straty. Zachowajmy właściwe proporcje - mówiła.

"Pod względem ciężaru, jaki może spaść na barki przedsiębiorców, ustawa musi być skrupulatnie analizowana"

Kolejna przewijająca się w czasie dyskusji sprawa, to potencjalne zagrożenie dla zasad uczciwej konkurencji na rynku. Takie może powstać w przypadku zawieszenia zapisów ustawy o zamówieniach publicznych, czyli pewne zakupy mogą być realizowane z pominięciem procedur przetargowych. Kumoterstwo, szwagrostwo, nepotyzm takich rzeczy boją się obywatele - tłumaczył tę kwestię Adam Szejnfeld (KO). Dodał, że chodzi tutaj o zagwarantowanie transparentności wyboru usługodawców, dostawców. Uważam, że pod względem ekonomiczno-gospodarczym, finansowym, ciężaru, jaki może spaść na barki przedsiębiorców, ustawa musi być skrupulatnie analizowana i poprawiana. Również pod kątem naruszenia praw obywatelskich - tłumaczył.

W czasie dyskusji podniesiono też problem samorządów, które zdaniem senatora Wadima Tyszkiewicza w sytuacji rozprzestrzeniania się koronawirusa są "pozostawione same sobie".

Samorząd jest zaniepokojony regulacjami, które mogą je obciążać(...) Samorząd poradzi sobie w sytuacjach kryzysowych, ale nie może realizować tyko nakazów. Czy samorząd powinien partycypować w realizacji ustawy? Trzeba jasno określić, w jakim zakresie - wyjaśniał.

Z kolei Borowski zwracał uwagę na "nieostre stwierdzenia" w ustawie. Wyjaśniał, że chodzi o dopisanie do sytuacji zagrożeń dla państwa również zapisu mówiącego o zdrowiu i życiu ludzkim, a to pojęcie jest "niezwykle rozciągliwe". Z kolei senator Alicja Chybicka mówiła, że najważniejsza jest profilaktyka i "aż się prosi, by był powszechny dostęp do diagnostyki dotyczącej koronawirusa".

Rodzi się pytanie, dlaczego nie ma tej diagnostyki? Nie można sobie zrobić testu komercyjnie - powiedziała. Dodała, że choroba naprawdę jest groźna, jeśli się rozwinie. Niezbędne jest - jej zdaniem - poszerzenie badania o przeciwciała, co pokazałoby faktycznie, ile osób przeszło już infekcję, a ile przechodzi. Testy genetyczne wykrywają tylko wirusa. Zaznaczała też, że najbardziej zagrożone są osoby powyżej 80. roku życia. Śmiertelność wśród takich osób wynosi 14 proc. Podniosła też problem, że w Polsce jest mało lekarzy zakaźników (najczęściej są to lekarki posiadające małe dzieci lub starsi lekarze).

Jeśli epidemia przyjdzie, to jeszcze wiele jest do zrobienia, nawet poza tym, co jest zapisane w ustawie - powiedziała.

"Ustawa jest działaniem wyprzedzającym"

Szef KPRM Michał Dworczyk odpowiadając na zarzut, że wystarczyłaby nowelizacja ustawy o chorobach zakaźnych odpowiedział, że "paleta obszarów", w które musi ingerować rząd w sytuacjach kryzysowych związanych z ewentualnym rozprzestrzenianiem się choroby COVID-19 jest o wiele szersza.

Ta ustawa jest działaniem wyprzedzającym. Nie chcemy być reaktywni. Przygotowujemy prawo, które w większej części - mam nadzieję - nie będzie wykorzystane - zaznaczył. Natomiast sekretarz stanu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szrot stwierdził, że "dobre przepisy można poprawić, by były jeszcze lepsze". Przedstawiciele rządu deklarowali równocześnie otwartość na doprecyzowanie ustawy już na etapie prac nowelizacyjnych.