Teorie spiskowe dotyczące pandemii Covid-19 zdobywają coraz więcej zwolenników. W sobotę w Warszawie odbył się protest tzw. koronasceptytków i przeciwników obostrzeń wprowadzonych po to, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się epidemii. Podobne zorgmadzenia odbywały się już także m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Premier Kanady Justin Trudeau natomiast musiał ostatnio zapewniać obywateli, iż rząd nie buduje obozów internowania dla zakażonych.

Setki osób protestowały na początku września na Trafalgar Square w centrum Londynu przeciwko ograniczeniom, wprowadzanym przez władze z powodu epidemii koronawirusa. Na manifestacji pojawili się również przeciwnicy szczepień, a także zwolennicy rozmaitych teorii spiskowych, według których epidemia została wymyślona przez władze w celu kontrolowania ludzi, wszczepiania ludziom czipów lub jest powiązana z technologią 5G. W trakcie demonstracji doszło do starć z policją.

Protesty przeciwko koronawirusowym obostrzeniom odbyły się także Warszawie. Manifestujący sprzeciwiali się "ograniczeniu wolności przez państwo". Większość zgromadzonych nie miała założonych maseczek, a duża część zamiast nich założyła maski klaunów albo przycięte i założone na twarz butelki PET.

Uważamy, że pandemia to wymysł rządu. Nie damy sobie odebrać naszych praw - przyznał jeden z uczestników protestu. 

Policja poinformowała, że czterech funkcjonariuszy doznało obrażeń. Zatrzymanych zostało 278 osób, w 27 przypadkach doszło do zatrzymań prewencyjnych. 



"Kto umrze to umrze i trudno"

Wiele państw ma w ostatnim czasie problem z szerzącą się dezinformacją. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Dużą popularność w sieci zyskał fragment wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. Na różnych portalach społecznościowych można było znaleźć urywki nagrania z konferencji prasowej, na której polityk miał powiedzieć: "Kto umrze, to umrze - trudno". 

W rzeczywistości był to zdanie wyrwane z kontekstu. Premier podczas konferencji prasowej powiedział: "Są w naszym społeczeństwie osoby, które uważają, że jakiekolwiek ograniczenia są niepotrzebne, powinniśmy przejść przez tę pandemię nie wdrażając takich ograniczeń. Kto umrze, to umrze - trudno. Są takie osoby, które tak uważają". 

Problem z teoriami spiskowymi nie tylko w Europie

Duży problem z dezinformacją i szerzącymi się teoriami spiskowymi ma Kanada. Premier Trudeau przyznał w minionym tygodniu, że podczas jednego z wirtualnych spotkań z wyborcami zapewniał uczestniczącą w nim młodą kobietę, że rząd nie będzie nikogo chorego siłą usuwał z domu. 

Musiałem wytłumaczyć, że ponieważ dociera do nas coraz więcej informacji z różnych źródeł, musimy bardzo uważać, co to za źródła - powiedział.

Publiczna telewizja CBC cytowała odpowiedź z ministerstwa zdrowia, w którym biuro prasowe jednoznacznie zaprzeczało pogłoskom o obozach dla zakażonych koronawirusem. "Taka dezinformacja służy wprowadzaniu Kanadyjczyków w błąd, wywoływaniu strachu i niepewności. Zachęcamy Kanadyjczyków do dokładnego sprawdzania źródeł" - apelował resort.

W minionym tygodniu przed dezinformacją ostrzegała też główna lekarz Wyspy Księcia Edwarda Heather Morrison. 

Fałszywe informacje mogą zagrozić działaniom podejmowanym w celu kontrolowania przebiegu pandemii - mówiła zwracając uwagę, że przykładem takiej fałszywej informacji jest porównywanie Covid-19 do sezonowej grypy. 

Zaznaczyła, że przeciętna liczba zachorowań w ciągu roku na grypę w Kanadzie to 40 tys. przy 3,5 tys. zgonów, zaś w przypadku Covid-19 to już ponad 200 tys. zachorowań i 10 tys. zmarłych. Morrison podkreślała, że przeciw grypie można się zaszczepić, a na Covid-19 jeszcze. Liczba ciężkich przypadków Covid-19 jest też znacznie wyższa niż w przypadku grypy.

Jak wskazywały media, przyczyną plotek o obozach internowania mogła być decyzja rządu o sfinansowaniu miejsc kwarantanny dla osób bezdomnych i zapewnieniu dodatkowych możliwości kwarantanny dla osób powracających do Kanady, które nie mają jak zapewnić sobie dwutygodniowego okresu samoizolacji.

Dezinformują także politycy

Część dezinformacji rozpowszechniają politycy. Media opisywały przypadek konserwatywnego deputowanego do parlamentu Ontario Randy’ego Hilliera, który w zapytaniu do rządu prowincji, podczas sesji parlamentu zwrócił się o wyjaśnienie kwestii "czy ludzie powinni się przygotowywać na obozy internowania". 

Dwa dni później polityk pytał, gdzie obozy będą budowane. Maile o obozach rozesłał do mieszkańców swojego okręgu wyborczego. Hillier znany jest z wystąpień przeciw noszeniu maseczek. Jego wpisy i wypowiedzi pojawiają się na stronach internetowych rozpowszechniających teorie spiskowe. Za wyśmiewanie rodziców autystycznego dziecka polityk został usunięty w zeszłym roku z partii konserwatywnej.

W minionych tygodniach w dużych kanadyjskich miastach odbywały się demonstracje przeciwników noszenia maseczek. Jedna z nich została zorganizowana pod torontońskim domem premiera Ontario Douga Forda.

Według badania ośrodka Leger, który dla organizacji Association for Canadian Studies prowadzi wiele sondaży w sprawach związanych z Covid-19, 83 proc. Kanadyjczyków uważa, że władze powinny nakazać zasłanianie twarzy w przestrzeniach zamkniętych. 

Według tej samej sondażowni znacząco wzrósł też odsetek Kanadyjczyków, którzy noszą maseczki nie tylko wówczas, gdy przebywają w zamkniętych pomieszczeniach z innymi osobami. Pod koniec września nos i usta zakrywało nawet na spacerze średnio 17 proc. Kanadyjczyków. W połowie października robiło tak często 27 proc., a czasami - 18 proc. badanych. 

Według opublikowanego w sierpniu badania Uniwersytetu Carleton, w teorie spiskowe dotyczące Covid-19 uwierzyła nawet połowa Kanadyjczyków. Pod koniec lipca br. Uniwersytet McGill opublikował wyniki badania, które wskazało, że mieszkańcy Kanady, którzy regularnie korzystają z mediów społecznościowych, rzadziej przestrzegają takich zasad jak zachowanie odległości i rzadziej postrzegają Covid-19 jako zagrożenie. Natomiast ci, którzy korzystają z tradycyjnych źródeł informacji, przestrzegają zasady bezpieczeństwa.

Dodatkowo w Kanadzie rosną obawy przed Covid-19. Jeszcze w czerwcu, według badania Leger, odsetek osób w bardzo lub w pewnym stopniu obawiających się zachorowania wynosił średnio 51 proc. W lipcu liczba obywateli mających obawy zaczęła rosnąć. Od połowy września do 19 października kształtowała się na poziomie 61-63 proc. Odsetek osób bez obaw wynosił w tym dniu natomiast 37 proc.

27 proc. Kanadyjczyków uważa, że obecnie trwa najgorszy okres pandemii. 44 proc. z kolei, że najgorsze dopiero nadejdzie.