Setki pacjentów w Korei Południowej, którzy wyzdrowieli z Covid-19, miało pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa. Wywołało to obawy, że choroba nawraca u osób uznanych za ozdrowieńców. Teraz okazuje, że testy dawały fałszywy wynik – pokazywały obecność w organizmie „martwego wirusa”.

Koreańscy eksperci z dziedziny medycyny uważają, że fragmenty martwego wirusa przekłamały wynik testów na obecność koronawirusa u 263 ozdrowieńców.

Okazuje się, że testy nie rozróżniają martwego wirusa od żywego. To prowadzi do fałszywego wyniku testu. Testy wychwyciły bowiem RNA martwego wirusa - oświadczył główny epidemiolog kraju Oh Myong-don.

Jego zdaniem, fragmenty martwego wirusa mogą pozostawać w organizmie nawet kilka miesięcy.


W czwartek Korea Południowa zgłosiła cztery nowe przypadki koronawirusa, ale wszystkie dotyczą osób, które przyjechały z zagranicy. Po raz pierwszy od 72 dni nie wykryto w ciągu doby żadnej nowej infekcji lokalnej - podkreśla południowokoreańska agencja prasowa Yonhap.

Korea Południowa opanowała lawinowy wzrost zakażeń bez stosowania odgórnych, powszechnych zakazów wychodzenia z domów.

Choć wydaje się, że pandemia w tym kraju wygasa, władze przestrzegają przed ryzykiem nowych zakażeń w skupiskach w czasie trwających świąt. Koreańczycy obchodzą w czwartek urodziny Buddy, na piątek przypada Święto Majowe, a na przyszły wtorek - Dzień Dziecka.