Według byłego prezesa paryskiej filii banku Lazard "banki centralne winny być na służbie państw. Kreśląc wizję wstrząsów, jakie przyniesie obecny kryzys, Matthieu Pigasse twierdzi, że dopiero teraz wkraczamy w XXI wiek i "musimy wspólnie stworzyć solidarny, długoterminowy model gospodarczy".

W wywiadzie opublikowanym w piątek przez dziennik ekonomiczny "Les Echos" Pigasse, który był współpracownikiem i doradcą francuskich ministrów, zauważa, że interwencje rządów podczas kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa są słuszne, gdyż "za wszelką cenę należy powstrzymać bankructwa i bezrobocie". Przyznaje zarazem, że trudno przewidzieć skuteczność tych kroków, gdyż "wprowadziliśmy gospodarkę w sztuczną śpiączkę i nikt nie wie, jak z tego wyjść".

Według Pigasse'a każdy kryzys powoduje upadek jakiegoś dogmatu. W 2008 roku odkryliśmy, że państwo, również w strefie euro, może splajtować, obecnie odkrywamy, że państwo spełnia rolę zasadniczą - uważa bankier, który do niedawna był również większościowym akcjonariuszem dziennika "Le Monde".

Zauważa on, że finansowanie tzw. częściowego bezrobocia przez państwo to "nic innego jak utworzenie powszechnego dochodu, który finansowany będzie przez Europejski Bank Centralny (EBC)". Świadczy to o tym, że można stworzyć nowy model społeczeństwa, w którym rozdziela się dochód pośród tych, którzy nie pracują - ocenia.

Zdaniem Pigasse'a koniecznością jest, by EBC bezpośrednio od państw wykupił ich publiczny dług. Jesteśmy więźniami zbyt licznych dogmatów. Musimy przyjąć do wiadomości, że świat się zmienił i że europejskie zasady związane z budżetem i zadłużeniem nie mają już sensu - wskazuje.

Na pytanie, jakie powinny być zadania banku centralnego, Pigasse odpowiada, że "banki centralne powinny pozostawać w służbie polityki gospodarczej i społecznej prowadzonej przez państwo". A EBC zajmować się ma "zatrudnieniem, wzrostem gospodarczym i finansowaniem niezbędnych wydatków długoterminowych. Zrozumieliśmy, że trzeba inwestować w zdrowie, a na to potrzebne są środki" - dodaje.

Bankier wypowiada się zdecydowanie przeciw niezależności banków centralnych. Nigdy nie zrozumiałem dążności państw do wycofywania się z tego, co jest ich odpowiedzialnością - wyznaje.

Powinno się wreszcie "wziąć wspólną (unijną) odpowiedzialność za długi, stworzyć solidarność poprzez koronaobligacje lub inne instrumenty, by uniknąć stygmatyzacji któregoś z państw. I będzie to równocześnie mocny sygnał polityczny" - wylicza rozmówca "Les Echos", przyznając, że trudno będzie znaleźć w tej sprawie europejski konsens.

Jego zdaniem możliwe będzie upaństwowienie w sektorach najbardziej dotkniętych kryzysem, jak np. transport. Wierzę w konieczność ochrony sektorów strategicznych i to na poziomie europejskim. A przynależność narodowa przedsiębiorstwa jest podstawowym elementem suwerenności kraju. Uderzające jest dla mnie to, jak od lat ta sprawa była zaniedbywana i jak tym pogardzano - podkreśla Pigasse.