Jest duże prawdopodobieństwo, że Święta Wielkanocne będziemy spędzali tak, jak ubiegłoroczne - z ograniczeniami kontaktu i spotkaniami z rodziną przez internet. Tak przewiduje doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska ze szpitala zakaźnego w Warszawie. W środę ministerstwo zdrowia poinformowało o ponad 12 tysiącach nowych przypadków koronawirusa, zmarły 372 osoby.

Jak mówi w rozmowie z RMF FM dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, na razie, jeszcze przez pewien czas, regionalizacja obostrzeń to działanie właściwe, bo wyniki zakażeń także pokazują nam regionalizację pandemii. Mamy coraz więcej infekcji na wschodzie i na północy Polski (w województwach warmińsko-mazurskim czy podlaskim), a mniej na południu, bo podczas pierwszej i drugiej fali najwięcej zakażeń było na Śląsku i tam populacja ma już naturalną odporność.

Dlatego teraz - jak mówi dr Szymańska-Cholewińska, można stosować politykę "dywanowych nalotów z obostrzeniami" na konkretne regiony. Mamy bardzo dokładne statystyki - z gmin, z powiatów. Można większe restrykcje wprowadzić w jednej gminie, a mniejsze w drugiej gminie. Można pewne obostrzenia - łącznie z ograniczeniem poruszania się ludzi - wprowadzać regionalnie. Chyba jeszcze nie dziś, ale nie wiem, czy za tydzień nie będzie trzeba zamknąć hoteli, tego wszystkiego, co zostało otwarte. Przyjrzyjmy się, jak to będzie dalej. (...) Na razie zabezpieczenie takie regionalne powinno wystarczyć - mówi dr Szymańska-Cholewińska.

Zdaniem ordynator oddziału szpitala zakaźnego, trzeba bacznie przyglądać się szkołom i w tej sprawie rozważać bardziej zdecydowane kroki, bo rośnie odsetek pozytywnych wyników testów wśród nauczycieli, na przykład w Warszawie. Jeszcze dwa tygodnie temu w tych testach nauczycieli dodatnie wyniki uzyskiwano u 1-2 proc., w tym tygodniu jest to 4 proc. nauczycieli - wyjaśnia.

Ważnym krokiem - zdaniem dr Cholewińskiej-Szymańskiej - będzie zakaz stosowania przyłbic. Zasłanianie ust i nosa czymkolwiek jest w pewnej mierze skuteczne - czy to jest szalik, kołnierz czy maseczka bawełniana. Natomiast problem zasadniczy dotyczy przyłbic. Przyłbica nie jest maseczką, przyłbica służy do ochrony oczu. My lekarze używamy przyłbic, ale pod przyłbicą mamy maskę - zakrywamy usta i nos. A żeby chronić oczy używamy gogli albo przyłbicy - wskazuje ordynator.

W rozmowie z RMF FM nie daje też wielkiej nadziei na "normalne" Święta, bo szczyt trzeciej fali zachorowań może przypadać na przełom marca i kwietnia. Jest duże prawdopodobieństwo, że Święta Wielkanocne będą wyglądały tak jak ubiegłoroczne - że będą też ograniczenia kontaktów z najbliższymi i będą ograniczenia w przemieszczaniu się. Natomiast, co będzie dalej? Staramy się jednak realizować te szczepienia i zobaczymy, w jakim tempie będziemy zwiększać tę populację zaszczepionych. Jeżeli do maja uda się zaszczepić dość pokaźną liczbę ludzi, do tego doliczyć trzeba 1,6 mln osób mających naturalne przeciwciała po przechorowaniu, to jeśli dobrniemy do tej populacji 20 mln ludzi bezpiecznych, to ta transmisja już wówczas będzie dużo mniejsza - mówi dr Cholewińska-Szymańska.


Opracowanie: