Rząd Mateusza Morawieckiego przyjął uchwałę, dzięki której gminy położone na terenach górskich, które z powodu koronawirusowych obostrzeń znalazły się w trudnej sytuacji, mają otrzymać wsparcie sięgające miliarda złotych. Przedsiębiorców z Podhala takie rozwiązanie nie satysfakcjonuje: domagają się zniesienia restrykcji, a rządową pomoc nazywają "ochłapami". "Ludzie już na pewno się zbuntują. (…) Rzucenie tych ochłapów samorządom ułatwia nam robotę" – komentował tuż po ogłoszeniu planów dot. finansowego wsparcia Sebastian Pitoń, lider inicjatywy Góralskie Veto. Zrzeszeni w niej przedsiębiorcy zapowiadają wznowienie działalności: mimo obostrzeń i bez względu na konsekwencje.

O uchwale ws. miliardowego wsparcia dla górskich gmin poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

"Rząd pomoże ponad 200 gminom położonym na terenach górskich. (...) Program pomocy wynosi 1 mld zł i ruszy w pierwszym kwartale 2021 roku" - zaznaczyło Centrum w komunikacie.

Wyjaśniło, że samorządy będą mogły skorzystać z dwóch rodzajów wsparcia: "wynikającego z ich wydatków na inwestycje w latach 2016-2020" oraz z 80-procentowej rekompensaty za zwolnienie przedsiębiorców z podatku od nieruchomości.

Miliard złotych rządowego wsparcia: Dla kogo i na jakich zasadach?

W pierwszym przypadku dofinansowanie z programu sięgnie 40 procent średniorocznej wartości wydatków na inwestycje, jakie dana gmina poniosła w latach 2016-20, ale nie będzie mogło przekroczyć 8 mln złotych.

W drugim przypadku gminy będą mogły ubiegać się o rekompensaty za utracone w pierwszym kwartale tego roku dochody z podatku od nieruchomości.

Chodzi o zwolnienia z tego podatku przedsiębiorców zajmujących się usługami hotelarskimi czy np. prowadzeniem kolejek linowych i wyciągów.

W tym przypadku dofinansowanie dla jednej gminy sięgnie 80 procent utraconych przez nią dochodów.

Pieniądze z obu rodzajów wsparcia będzie można przeznaczyć na finasowanie lub dofinansowanie ogólnodostępnej infrastruktury turystycznej oraz infrastruktury komunalnej związanej z usługami turystycznymi.

Chodzi w szczególności o budowę, rozbudowę, przebudowę lub modernizację szlaków turystycznych, placów, deptaków, promenad, parków, punktów widokowych, parkingów i wypożyczalni sprzętu rekreacyjnego, skansenów, muzeów, obiektów kultury regionalnej i innych atrakcji turystycznych, a także infrastruktury komunalnej koniecznej do rozwoju usług turystycznych: np. dróg, chodników czy oczyszczalni ścieków.

Wsparciem objęte zostaną gminy, które spełniają jedno z następujących kryteriów:

· w całości leżą w obrębie makroregionów: Sudety Wschodnie, Sudety Zachodnie, Sudety Środkowe, Beskidy Zachodnie, Obniżenie Orawsko-Podhalańskie, Łańcuch Tatrzański, Beskidy Środkowe i Beskidy Lesiste;

· przecinają się z granicami wyżej wymienionych makroregionów i jednocześnie w ich obrębie znajdują się obszary położone na wysokości co najmniej 500 metrów n.p.m.;

· leżą w obrębie mezoregionów Masyw Ślęży i Góry Świętokrzyskie i w obrębie których znajdują się obszary położone na wysokości co najmniej 500 metrów n.p.m.;

· przecinają się z granicami wyżej wymienionych makroregionów, ale w ich obrębie nie znajdują się obszary położone na wysokości co najmniej 500 metrów n.p.m.;

· przynajmniej część ich terytoriów znajduje się w odległości do 10 km od granicy wymienionych makroregionów i jednocześnie w ich obrębie znajdują się obszary położone na wysokości co najmniej 500 metrów n.p.m.;

· nie znajdują się w obrębie wymienionych makroregionów, ale w całości lub prawie w całości otoczone są przez gminy górskie wyodrębnione na podstawie powyższych kryteriów - chodzi o gminy miejskie Świdnica i Dzierżoniów oraz gminę wiejską Besko.

Gminy będą mogły kierować do wojewodów wnioski o wsparcie w ciągu miesiąca od dnia wejścia uchwały w życie. Szef rządu będzie miał miesiąc na wypłatę pieniędzy.

Przedsiębiorcy mówią "veto": Zapowiadają otwarcie swoich biznesów

Krytycznie do rządowych planów finansowego wsparcia odnosi się część przedsiębiorców z Podhala, zrzeszonych w inicjatywie Góralskie Veto, a domagających się zniesienia obostrzeń, które uderzają w ich biznesy.

Do projektu dołączyło już kilkuset przedsiębiorców.

Zapowiadają, że po 17 stycznia wznowią działalność - bez względu na obowiązujące restrykcje i grożące im konsekwencje.

"Jest to ostatni moment, żebyśmy mogli tej polityce rządu, która nas po prostu wykończy, powiedzieć ‘veto’" - podkreślał pomysłodawca akcji Sebastian Pitoń.

Dodał, że "to nieprzypadkowa analogia do liberum veto": "W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji. Powołujemy się tu na dziedzictwo liberum veto, ponieważ jeden wolny człowiek także może być strażnikiem porządku prawnego".

O wystąpieniu wicepremiera Jarosława Gowina, który ogłosił plan miliardowego wsparcia, Pitoń mówił, że pozbawiło przedsiębiorców złudzeń.

"Na ten rząd nie ma co liczyć, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i otworzyć nasze biznesy, nie patrząc na kolejne rozporządzenia. (...) Ten krok (rządu - przyp. RMF) spowoduje, że ludzie już na pewno się zbuntują. Chcieliśmy panu podziękować za ten gest, który rozbija samorządy i ludzi, pozbawia nas jakichkolwiek złudzeń (...). W związku z tym dziękujemy: rzucenie tych ochłapów samorządom ułatwia nam robotę" - skomentował lider Góralskiego Veta.