Brytyjczycy przyzwyczajają się do nowych obostrzeń wprowadzonych przez rząd Borisa Johnsona. Premier polecił rodakom, by nie wychodzili z domów. To już nie jest prośba, tylko kategoryczny nakaz związany ze strategią walki z koronawirusem.

Decyzja rządu ograniczy życie Brytyjczyków, ale nie do tego stopnia, jak we Włoszech czy Hiszpanii.

Mogą bowiem wychodzić na zakupy, by zaopatrzyć się w pożywienie i lekarstwa. Raz dziennie wolno im udać się na spacer lub przejażdżkę rowerową. Mogą także kontynuować pracę, jeśli nie są w stanie wykonywać obowiązków zawodowych z domu. 

Brytyjski rząd nie narzucił godziny policyjnej i nie wprowadził zakazu podróżowania. Nadal działa miejska komunikacja i połączenie między miastami. Także kara za złamanie nowych zasad jest stosunkowa niska - mianowicie 30 funtów. W Hiszpanii grozi za to 600 euro! 

Rząd nie wyklucza, że może jeszcze bardziej zaostrzyć obowiązujące zasady. Wszystko zależy od dalszego postępowania Brytyjczyków i statystyki zakażeń.

Co dalej?

Nowe obostrzenia obowiązywać będą przez trzy tygodnie, po czym mogą zostać przesłużone. Tymczasem rząd przygotowuje się na nadejście fali uderzeniowej koronawirusa. W pogotowiu pozostaje 20 tys. żołnierzy, którzy wesprzeć mają logistycznie służbę zdrowia. Kilka tysięcy emerytowanych lekarzy i pielęgniarek zgłosiło także gotowość powrotu do pracy. Wcześniej jednak będą musieli przejść odpowiednie przeszkolenie. Także liczbę dostępnych respiratorów zwiększono z 5 tys. do 12 tys.

Warto podkreślić, że wcześniejsze, dobrowolne zalecenia rządu nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Prośba o niewychodzenie domu spowodowała zaledwie 30% spadek w kontaktach międzyludzkich. Według ekspertów, by zahamować rozprzestrzenienie się koronawirusa, konieczna jest redukcja rzędu 70%. Rząd nie wyklucza wprowadzenia kolejnych ograniczeń, jeśli tego poziomu nie uda się osiągnąć.  

Coraz wolniej

Oficjalnie na Wyspach nie używa się sformułowania lockdown, które lepiej obrazuje sytuację w niektórych krajach na kontynencie. Wyjątków, na postawie których Brytyjczycy mogą opuszczać adresy zamieszkania, wciąż jest całkiem sporo. Wprawdzie wiele sklepów zostało zamkniętych, ale pozostawiono otwarte szkoły dla dzieci tzw. kluczowych pracowników - policji, straży pożarnej i służby zdrowia. Czynne są apteki, poczty, supermarkety, lokalne sklepy z gazetami i te oferujące zdrową żywność, zioła oraz suplementy. Działają budowy.

Ptaki do gniazd

Trwa akcja sprowadzania obywateli Wielkiej Brytanii do na Wyspy. Wczoraj brytyjskie MSW zwróciło się z apelem do Brytyjczyków pozostających poza granicami, by w trybie nagłym powrócili do domów. Mowa tu nawet o milionie osób. 

Rząd uważa, że wkrótce nie będzie w stanie utrzymać dotychczasowych połączeń z resztą świata. Wiele linii lotniczych redukuje liczbę rejsów, a i brytyjskie lotniska mogą zostać zamknięte z efektem natychmiastowym, jeśli liczba zakażeń koronawirusem sprawi, że bezpieczne funkcjonowanie portów lotniczych stanie się niewykonalne.

Aktualną sytuację w Polsce i na świecie w związku z epidemią koronawirusa sprawdzaj w naszej relacji!


Opracowanie: