Dziś weszło w życie bezprecedensowe zarządzenie rządu w Rzymie o objęciu kwarantanną całego kraju. Dotyczy to 60 milionów Włochów, którzy mogą od dzisiejszego poranka przemieszczać się jedynie do pracy, lekarza i w przypadku innych pilnych potrzeb.

Premier Włoch Giuseppe Conte zarządził kwarantannę na terenie całego kraju. Nasze zarządzenie wprowadzamy bez wyjątków, czas się skończył. Musimy natychmiast zamienić nasze zachowania - oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym.

 Włosi mogą m.in. wyjść z domu do pracy albo do lekarza. Szkoły i uniwersytety zostały zamknięte już w zeszłym tygodniu aż do 3 kwietnia. Wprowadzone zostały ograniczenia w kursowaniu komunikacji publicznej.

Każdy sam musi określić, jakie ma potrzeby i zdecydować, czy opuszczenie domu jest konieczne. Fałszywe "potrzeby" będą traktowane jako przestępstwo - zastrzegł Conte.


Wprowadzono zakaz zgromadzeń i organizacji imprez masowych. Zamknięte zostały muzea, siłownie, baseny. Ograniczono wizyty w szpitalach. Sklepy i centra handlowe będą w weekendy zamknięte. Zawieszono organizację wesel i pogrzebów.

Nawet pogrzebów nie można odprawiać. To daje do myślenia - mówi w rozmowie z RMF FM ks. Zbigniew Wądołowski, który we Włoszech pracuje już od 20 lat. Przyznaje, że w Mediolanie nie widać oznak paniki. Ulice są puste, ludzie naprawdę są w domach. W tym momencie praktycznie tylko po zakupy i do apteki możemy wychodzić - relacjonował.

 

Włochy są tym europejskim krajem, w który epidemia koronawirusa uderzyła najmocniej. Zachorowało już ponad 9000 osób, zmarły 463 osoby.