Tłumy ludzi na nabrzeżu w Neapolu wywołały zaniepokojenie władz tamtejszego regionu Kampania. Ich szef Vincenzo De Luca po zobaczeniu zdjęć z nadmorskiego deptaku zaapelował do mieszkańców o odpowiedzialność i ostrzegł przed konsekwencjami takiego zachowania.

Wczoraj - po wielu tygodniach zakazu wychodzenia z domu bez ważnego powodu - mieszkańcy Neapolu mogli po raz pierwszy wyjść na zewnątrz w celach rekreacyjnych w godzinach między 6.30 a 8.30 i od 19.00 do 22.00. Warunkiem był spacer w pobliżu domu, w maseczkach i przy zachowaniu wystarczającej odległości od innych osób.

Surowe przepisy złagodzono przede wszystkim z myślą o rodzinach z dziećmi, które od marca przebywają w domach.

Na neapolitańskie nabrzeże z panoramą Wezuwiusza, uważane za jedno z najpiękniejszych na świecie, natychmiast wyległy tłumy biegaczy, spacerowiczów i rowerzystów. Wiele osób miało wymagane maseczki, ale mało kto przestrzegał zasady dystansu społecznego, o który apelują cały czas włoskie władze. Chwilami ludzie wręcz przeciskali się w tłoku.

Zdjęcia ze stolicy Kampanii opublikowane przez media wywołały irytację szefa regionalnych władz. Vincenzo De Luca stwierdził, że za dużo osób nie miało maseczek i doszło do "niebezpiecznych skupisk". Gubernator regionu przypomniał neapolitańczykom, że możliwa jest aktywność ruchowa, ale tylko w pobliżu miejsca zamieszkania.

Nie jest absolutnie dozwolona aktywność motoryczna bez żadnych ograniczeń, bez ochrony, chaotyczna. Siły porządkowe i straż miejska zostały poproszone o egzekwowanie rygorystycznego przestrzegania rozporządzenia -
ostrzegł szef regionalnych władz, cytowany we wtorek przez lokalny dziennik "Il Mattino".

Następnie dodał: Szerzenie się nieodpowiedzialnych zachowań może doprowadzić do raptownego wznowienia fali zakażeń i nieuchronnego przywrócenia zakazu aktywności.

Jeśli każdy obywatel nie wykaże się poczuciem odpowiedzialności, istnieje ryzyko przedłużania się w nieskończoność kryzysu i cierpienia wszystkich, przede wszystkim dzieci -
oświadczył De Luca.