Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un odmówił przekazania sekretarzowi stanu USA Mike'owi Pompeo spisu północnokoreańskich ośrodków nuklearnych do czasu złagodzenia sankcji i formalnego zakończenia wojny - poinformował japoński dziennik "Yomiuri Shimbun".

Powołując się na anonimowe źródła amerykańskie, południowokoreańskie i japońskie, gazeta podała w poniedziałek wieczorem, że Kim odmówił przekazania danych dotyczących programu zbrojeń jądrowych, gdy Pompeo zażądał ich w czasie swojej niedawnej wizyty w Pjongjangu.

Według rozmówców dziennika, dysponujących wiedzą w sprawie negocjacji, Kim miał w odpowiedzi wystąpić z żądaniem formalnego zakończenia wojny koreańskiej z lat 1950-1953 oraz zniesienia międzynarodowych sankcji gospodarczych, nałożonych na Pjongjang za jego zbrojenia jądrowe i rakietowe.

Jeśli przekażemy listę bez zbudowania najpierw wzajemnego zaufania, Stany Zjednoczone ocenią ją jako niewiarygodną i zażądają, byśmy przekazali ją jeszcze raz. Jeśli tak się stanie, skończy się to sporem - miał według tych źródeł powiedzieć Kim na spotkaniu z Pompeo 7 października.

Jeśli poprzez deklarację zakończenia wojny można zbudować relację zaufania pomiędzy Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi, proces naszej denuklearyzacji przyspieszy na tyle, by wyeliminować obawy USA - miał przy tym zapewnić północnokoreański przywódca.

Według źródeł "Yomiuri Shimbun" Kim miał uzasadniać żądanie zniesienia sankcji krokami podjętymi już przez Pjongjang, takimi jak zwrot części szczątków amerykańskich żołnierzy poległych w czasie wojny koreańskiej.

Pompeo miał jednak odpowiedzieć, że USA nie zatwierdzą deklaracji zakończenia wojny, nawet jeśli Korea Północna zlikwiduje ośrodek jądrowy w Jongbjon. Kim zapowiedział zamknięcie tej placówki we wspólnym oświadczeniu po niedawnym szczycie z prezydentem Korei Płd. Mun Dze Inem, ale uzależnił to od "analogicznych działań" USA.

Według "Yomiuri Shimbun" Pompeo zażądał od Kima rezygnacji z wszystkich rodzajów broni masowego rażenia, w tym również broni biologicznej i chemicznej. Wezwał go do wpuszczenia do kraju amerykańskich ekspertów i urzędników Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) przed likwidacją placówki w Jongbjon w celu zbadania historii jej działalności.

Kim miał odpowiedzieć, że negocjacje w sprawie wpuszczenia inspektorów powinny być kontynuowane na roboczych spotkaniach urzędników z obu stron. Departament Stanu USA informował, że zaprosił stronę północnokoreańską do rozmów w Wiedniu, gdzie swoją siedzibę ma MAEA. Według "Yomiuri Shimbun" specjalny wysłannik USA ds. Korei Północnej Stephen Biegun może się tam spotkać z północnokoreańską wiceminister spraw zagranicznych Cze Son Hui.

(az)