Przyszliśmy pokazać, że Turów jest, był i będzie. Jesteśmy dziś pokojowi, ale jak trzeba będzie, to zablokujemy całą Unię Europejską - mówił podczas manifestacji w Luksemburgu szef Solidarności w kopalni węgla brunatnego Turów Wojciech Ilnicki.

Informację o demonstracji, która zgromadziła w piątek w Luksemburgu ok. 2 tys. polskich związkowców, opublikowało biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Protest był manifestacją sprzeciwu wobec decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), nakazującej wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał polsko-czeskiego sporu w tej sprawie.

W manifestacji wzięli udział liderzy Solidarności, m.in. przewodniczący związku Piotr Duda, szef Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" Jarosław Grzesik oraz lider śląsko-dąbrowskich struktur Solidarności Dominik Kolorz. Zawsze byliśmy solidarni; i dziś musimy być szczególnie solidarni z Turowem. Nie będziemy respektować nakazów i zakazów "trybunału niesprawiedliwości" - mówił Kolorz, cytowany przez biuro prasowe regionalnej "S".

Już przed manifestacją związkowcy zapowiadali, że - w odpowiedzi na środek zabezpieczający wydany przez TSUE - przygotują własne "postanowienie zabezpieczające" w postaci symbolicznej decyzji o zamknięciu TSUE. Takie właśnie "postanowienie" odczytał w Luksemburgu Piotr Duda.

Działając z upoważnienia Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, która jako najwyższa władza wykonawcza związku podjęła decyzję o skierowaniu do Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność wniosku o ocenę legalności działalności Trybunału Niesprawiedliwości Unii Europejskiej, postanawiam - jako przewodniczący związku - wydać w trybie zabezpieczenia do czasu rozstrzygnięcia przez Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność wniosku, decyzję o natychmiastowym zawieszeniu funkcjonowania TSUE - brzmi treść postanowienia szefa "S".

Związkowcy przygotowali też petycję, w której wezwali TSUE do "przestrzegania prawa". Jak podano w związkowym komunikacie, delegacja Solidarności nie została wpuszczona do siedziby Trybunału - protestujący zostawili petycję w dziurze w płocie odgradzającym manifestantów od gmachu TSUE.

Demonstracja zakończyła się przed budynkiem ambasady czeskiej w Luksemburgu, gdzie demonstranci przekazali ambasadorowi petycję z apelem, "aby sąsiedzi rozwiązywali swoje problemy między sobą, a nie angażowali w to inne instytucje, które próbują konflikt międzysąsiedzki wykorzystać do realizacji nie polskich ani czeskich, lecz własnych interesów".

W piątkowej informacji Solidarności podkreślono oburzenie związkowców faktem, iż na uczestników demonstracji czekały w Luksemburgu zasieki, drut kolczasty i policyjne wozy opancerzone.

Spór o kopalnię Turów

Strona czeska wniosła skargę przeciw Polsce w sprawie Turowa w lutym. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

W maju Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

W ramach dwustronnych rozmów odbyło się 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni. 30 września minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy polsko-czeskie ws. kopalni Turów zakończyły się fiaskiem.