Porządek posiedzenia Rady Dialogu Społecznego zostanie rozszerzony o punkt w sprawie kopalni Turów. Udział w obradach weźmie minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka i wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń – poinformowała PAP minister rodziny i polityki społecznej, przewodnicząca RDS Marlena Maląg.

Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. To pokłosie wielomiesięcznego sporu z Czechami w tej sprawie.

Po tej decyzji przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda zaapelował do minister Maląg o pilne rozszerzenie porządku obrad najbliższego posiedzenia Prezydium RDS o punkt dotyczący informacji w sprawie postanowienia TSUE. Duda ocenił, że wzbudza ono poważne kontrowersje "i stwarza zagrożenie wybuchu niepokojów społecznych". Podkreślił, że rodzi ono również wiele istotnych pytań, na które strona społeczna oczekuje konkretnych odpowiedzi.

"To bardzo ważny temat, dlatego porządek posiedzenia Rady Dialogu Społecznego zostanie rozszerzony. Udział w nim weźmie minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka oraz wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń" - poinformowała PAP minister Maląg.

Najbliższe posiedzenie Prezydium RDS zaplanowane jest na wtorek.

Związkowcy z Turowa zaskoczeni

To niedorzeczna kara - tak związkowcy z Turowa komentują informację na temat orzeczenia. Nie spodziewałem się takiej decyzji. TSUE takich kar wysokich nigdy nie dawała. I to za to, że ponoć brakuje wody, której nie brakuje - komentuje szef tamtejszej Solidarności.

Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej KWB "Turów" Wojciech Ilnicki ocenił, że decyzja TSUE "jest podważeniem sensu funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej". "Jeśli bowiem jednoosobowa decyzja sędzi Rosario Silva de Lapuerta może doprowadzić do bankructwa jednej z największych firm energetycznych w Polsce, narażając cały kraj na utratę suwerenności energetycznej, a w konsekwencji i gospodarczej, to trzy filary wspólnoty europejskiej, na których się opiera się Unia Europejska są fikcją! A w tym wypadku nawet farsą" - czytamy w stanowisku opublikowanym przez tysol.pl.

Organizacja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" KWB "Turów" żąda "odrzucenia przez Polskę tej haniebnej decyzji i oczekuje od polskiego rządu jednoznacznego stanowiska w tej sprawie". Przede wszystkim związkowcy oczekują niepłacenia kar finansowych, "a w razie potrzeby wstrzymania wszelkich płatności na rzecz UE, w tym takich jak składki członkowskie".

"Warto przy tej okazji również rozpocząć dyskusję w naszym kraju nad kosztami i korzyściami płynącymi z obecności Polski w Unii, szczególnie w kontekście czekających Polaków kilkudziesięcioprocentowych wzrostów kosztów energii, które są efektem szalonej unijnej polityki klimatycznej" - napisano w stanowisku Solidarności.

Dodano, że "Solidarność" KWB "Turów" rozpoczęła przygotowania do drastycznych akcji protestacyjnych, w tym o zasięgu międzynarodowym.

Czesi apelowali o zamknięcie kopalni od lat

Czesi od kilku lat sprzeciwiali się rozbudowie kopalni w Turowie, wskazując, że może mieć ona negatywny wpływ na poziom wód podziemnych, a tym samym doprowadzić do problemów z dostawami wody pitnej do kraju libereckiego.

Sytuację zaostrzyła zeszłoroczna decyzja polskiego Ministerstwa Klimatu. W marcu 2020 roku, mimo sprzeciwu Czechów, przedłużono koncesję wydobywczą na sześć lat.

Na przełomie lutego i marca 2021 roku Czechy złożyły pozew do TSUE przeciwko Polsce w związku z rozbudową górnictwa. Minister środowiska Richard Brabec zaznaczał, że to "ekstremalne rozwiązanie", ale nieuniknione. Podkreślał, że jeśli Polska zaakceptuje żądania Czech i wstrzyma rozbudowę, to pozew zostanie wycofany.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do argumentów Czechów, że dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim. To może z kolei zagrozić zaopatrzeniu w wodę pitną po stronie czeskiej. Prezes zauważyła, że Polska zamierza ukończyć budowę ekranu przeciwfiltracyjnego dopiero w 2023 roku - to za późno. Dodatkowo potwierdza, że Polska zauważa problem.

TSUE tym samym nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Sprawa jest o tyle trudna, że węgiel z kopalni był głównym paliwem lokalnej elektrowni - wstrzymanie wydobycia będzie wiązało się także z wyłączeniem bloków. 

Premier Mateusz Morawiecki pod koniec maja rozmawiał w sprawie Turowa z premierem Czech Andrejem Babiszem. Szef polskiego rządu przekonywał, że obie strony są bliskie porozumienia i Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE. Babisz jednak zaprzeczył temu i powiedział, że jego rząd nie wycofa skargi, dopóki nie zostanie podpisana umowa z Polską. 

W czerwcu rząd Czech wniósł do Trybunału o 5 mln euro kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu przez Polskę postanowienia. Komisja Europejska dołączyła natomiast jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce.