"Nasza odpowiedź na użycie broni chemicznej przez syryjski reżim musi być ostra" – twierdzi szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius. Również Wielka Brytania bierze pod uwagę interwencje w Syrii, nawet bez jednomyślności w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Akcji militarnej w Syrii nie poprą Niemcy.

Według brytyjskich komentatorów kluczowe decyzje podjęte zostaną w ciągu 48 godzin. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron już rozmawiał na temat Syrii z amerykańskim prezydentem Barackiem Obamą, a brytyjscy politycy domagają się zwołania nazywanej sesji parlamentu. Sam Cameron z powodu kryzysu w Syrii przerwał urlop i wraca dziś do Londynu.

Brytyjskie media spekulują, że do ataku może dojść w ciągu następnych 10 dni. Miałyby w nim wziąć udział okręty marynarki wojennej wyposażone w pociski precyzyjnego naprowadzania.

Francuskie media przypuszczają natomiast, że w ewentualnych atakach na syryjski reżim przeprowadzonych z "chirurgiczną precyzją" i bez zielonego światła Rady Bezpieczeństwa ONZ mogą wziąć udział francuskie samoloty bojowe. Jedyną opcją, która Francja wyklucza, to brak reakcji - oświadczył w wywiadzie dla francuskiej sieci radiowej Europe 1 szef francuskiego MSZ. Laurent Fabius oskarżył Baszara el-Asada o "pomiatanie ludzkim życiem". Szef nadsekwańskiej dyplomacji zasugerował jednak, że sytuacja jest skomplikowana, bo nie należy dopuścić do przejęcia władzy w Damaszku przez muzułmańskich fundamentalistów powiązanych z organizacjami terrorystycznymi.

Wiadomo już także, że akcji militarnej w Syrii nie wesprą Niemcy. Rzecznik niemieckiego rządu powiedział, że udział Bundeswehry w ewentualnej akcji w Syrii nie wchodzi w grę. Teraz potwierdził to Dirk Niebel, minister rozwoju.

Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Reżim stanowczo zaprzecza oskarżeniom. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło. 

(mpw)