Prezydent Francji Francois Hollande przyjmie w poniedziałek rano szefów dyplomacji USA i Wielkiej Brytanii Johna Kerry'ego i Williama Hague'a, by omówić kwestię broni chemicznej Syrii - poinformował Pałac Elizejski.

W spotkaniu weźmie udział minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius, który już wcześniej zapowiedział, że w Paryżu odbędą się kolejne rozmowy na temat Syrii. Głównym tematem, jaki omówić mają szefowie dyplomacji, będzie implementacja postanowień z Genewy.

W poniedziałek po spotkaniu Kerry'ego i Hague'a z Hollande'em Fabius przyjmie ministrów na roboczym lunchu, by nadal omawiać te kwestie.

Francuski minister spraw zagranicznych zapowiedział w sobotę, że Francja określi swoje stanowisko w sprawie syryjskiej broni chemicznej po przedstawieniu raportu ekspertów ONZ; misja ta miała za zadanie sprawdzić zarzuty dotyczące użycia gazów bojowych na przedmieściach Damaszku.

Francja przedstawiła - jeszcze przed zawarciem porozumienia w Genewie między USA a Rosją w sprawie likwidacji syryjskiego arsenału chemicznego - propozycję rezolucji ONZ, w której postulowała zastosowanie wobec Damaszku sankcji, gdyby nie wywiązał się z obietnic zniszczenia gazów bojowych.

Paryż obawia się, że Syria może przyjąć taktykę gry na zwłokę, żądając, by jej jedynym partnerem w sprawie likwidacji broni chemicznej była mająca siedzibę w Hadze Organizacja do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Jest to organ wykonawczy Konwencji o zakazie broni chemicznej, która weszła w życie w 1997 roku. Do OPCW należy 188 państw, czyli wszyscy sygnatariusze konwencji.

W piątek Hollande rozmawiał z szefami dyplomacji Arabii Saudyjskiej, Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich o konieczności "wzmocnienia międzynarodowego wsparcia dla demokratycznej opozycji w Syrii" - przypomina AFP. Pałac Elizejski poinformował później, że Francja oraz te trzy kraje arabskie dostarczą dodatkową pomoc dla syryjskich powstańców. Paryż nie sprecyzował, o jaką formę pomocy chodzi. Do tej pory Francuzi dostarczali opozycji wyposażenie wojskowe, niebędące jednak bronią.

Przed porozumieniem w Genewie Francja i USA nalegały na przeprowadzenie zbrojnej interwencji w Syrii, która miałaby być odpowiedzią na użycie na przedmieściach Damaszku broni chemicznej. Wywiady państw Zachodu uznają, że odpowiedzialność za atak, w którym zginęło blisko 1500 osób ponosi reżim Baszara el-Asada. 

(jad)