Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powiedział w piątek podczas sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ, że za sprawą Syrii wróciła zimna wojna, lecz tym razem bez mechanizmów blokujących eskalację napięć. Posiedzenie ws. Syrii zwołano na żądanie Rosji.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie osiągnęła punkt wrzenia, a panujący tam chaos stanowi poważne zagrożenie; "wygląda na to, że nie istnieją już mechanizmy i gwarancje ograniczające ryzyko eskalacji" - powiedział Guterres.

Zaapelował do światowych mocarstw o zorganizowanie nowej misji, która zweryfikuje doniesienia o użyciu broni chemicznej w Syrii.

Bezkarne wykorzystywanie tej broni sprawi jedynie, że sięganie po nią stanie się łatwiejsze, co zagrozi całej światowej architekturze bezpieczeństwa - dodał Guterres.

Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley oskarżyła Rosję o to, że umożliwia syryjskiemu reżimowi bezkarne posługiwanie się bronią chemiczną. Dodała, że prezydent Donald Trump nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji na użycie tej broni, które USA przypisują syryjskiemu reżimowi.

Rosja utrzymuje jednak, że atak chemiczny, do którego miało dojść w miniony weekend w mieście Duma we Wschodniej Gucie, był ukartowaną prowokacją. Rzecznik rosyjskich sił zbrojnych powiedział, że resort obrony w Moskwie dysponuje dowodami na to, że Wielka Brytania uczestniczyła bezpośrednio w organizowaniu "prowokacji we Wschodniej Gucie".

Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia oznajmił, że USA, Francja, Wielka Brytania są zainteresowane jedynie tym, by obalić rząd prezydenta Syrii Baszara al-Assada i blokować Rosję.

Nadal obserwujemy niebezpieczne przygotowania militarne do nielegalnego użycia siły przeciw suwerennemu państwu (...). Wzywamy przywódców tych państw do natychmiastowej rewizji (planów) - dodał Niebienzia.

Ambasador Francji przy ONZ Francois Delattre oznajmił, że użycie broni chemicznej przez reżim Assada oznaczało przekroczenie linii, "zza której nie ma powrotu", i świat musi na to odpowiedzieć.

Francja weźmie na siebie odpowiedzialność za zlikwidowanie tego niedopuszczalnego ryzyka dla naszego wspólnego bezpieczeństwa - podkreślił Delattre.

Niebienzia powiedział dzień wcześniej dziennikarzom, że ryzyko związane z eskalacją "wykracza poza Syrię, ponieważ na zaproszenie syryjskiego rządu jest tam (rosyjskie) wojsko".

(az)