​Co najmniej 25 osób zginęło w intensywnych bombardowaniach kontrolowanych przez rebeliantów dzielnic Aleppo na północy Syrii - podały służby ratunkowe. Rosyjskie samoloty wznowiły we wtorek naloty na miasto po kilku dniach względnego spokoju.

Obrona cywilna poinformowała na Twitterze, że spośród 25 ofiar śmiertelnych 15 osób zginęło w ataku na bazar w dzielnicy Fardus.

Rosjanie i oddziały wierne syryjskiemu prezydentowi Baszarowi al-Asadowi ograniczyły w zeszłym tygodniu ataki powietrzne na miasto. Armia tłumaczyła, że w ten sposób chciała umożliwić cywilom opuszczenie dzielnic, w których bronili się rebelianci. We wtorek naloty wznowiono ze zdwojoną siłą, w ciągu dnia zginęło w sumie 25 osób.

Wcześniej władze w Damaszku zapewniały, że broniący się w Aleppo rebelianci mogą opuścić miasto, muszą jednak przed tym złożyć broń. Propozycja ta została odrzucona przez obrońców.

We wrześniu, krótko po załamaniu się tygodniowego rozejmu, armia syryjska, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo, rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Nowy etap działań objął jedne z najcięższych bombardowań tego miasta w ponad pięcioletniej historii syryjskiego konfliktu. Zniszczono m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów.

W sobotę Rosja zawetowała w Radzie Bezpieczeństwa ONZ francuski projekt rezolucji w sprawie Syrii, który przewidywał natychmiastowe zawieszenie broni w Aleppo i zakończenie lotów wojskowych nad całym miastem.

(az)