Sytuacja w Syrii, w tym cierpienia dzieci, były przedmiotem piątkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Siódmy rok konfliktu oznacza, że miliony dzieci nie znają niczego poza życiem w strachu" - mówił zastępca ambasadora RP przy ONZ minister Paweł Radomski.

Mówca podkreślił, że rozwój wydarzeń w tym kraju w dalszym ciągu napędza militarna logika.

Ciągle mamy do czynienia z nieustanną i powszechną przemocą, łamaniem prawa międzynarodowego, w tym naruszaniem praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego. Najbardziej uderzającymi tego przykładami były niedawne wydarzenia w strefie deeskalacji na południowym zachodzie Syrii, gdzie ponad 55 tysięcy dzieci pozostaje pozbawionych dostępu do pomocy humanitarnej - podkreślił Radomski, potępiając intensyfikację operacji wojskowych.

W jego opinii działania humanitarne powinny być priorytetem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Szczególnie uczulał na znaczenie ochrony dzieci, kobiet i mniejszości religijnych.

Siódmy rok konfliktu zbrojnego oznacza, że miliony dzieci nie znają niczego poza życiem w strachu. (...) Cierpią z powodu niedożywienia i są pozbawione podstawowych praw, w tym prawa do żywności, wody, kanalizacji, edukacji i opieki medycznej. Odmowa dostępu do pomocy humanitarnej dzieciom ma dramatyczne konsekwencje - przestrzegał polski dyplomata.

Wyraził on niepokój wpływem konfliktu na edukację. Jak zaznaczył, ponad dwa miliony dzieci z Syrii nie uczęszcza teraz do szkoły. Trzecia część szkół nie działa, a konflikt zrujnował życie pokoleniu młodych ludzi. "Stracone pokolenia" w Syrii osłabiają perspektywę tworzenia wolnej i demokratycznej Syrii, co wpłynie na przyszłość kraju i całego regionu.

Radomski zwracał jednocześnie uwagę na konieczność zapewnienia funduszy na programy ochrony dzieci dotkniętych konfliktem oraz wysokiej jakości edukacji na wszystkich poziomach dla wszystkich dzieci, w tym dziewcząt.

W trakcie posiedzenia ponury obraz sytuacji w Syrii nakreśliła specjalna pełnomocnik sekretarza generalnego ONZ ds. dzieci w konfliktach zbrojnych Virginia Gamba. Stwierdziła, że od wybuchu konfliktu zbrojnego przed siedmioma laty w Syrii zginęło lub zostało zranionych ponad 7000 dzieci.

Muszę podkreślić, że jest to tylko zweryfikowana liczba, niezweryfikowane raporty mówią o ponad 20 tysiącach ofiar - dodała.

Gamba przypisywała śmiertelne żniwo dotykające dzieci bezpardonowym atakom, których dopuszczają się wszystkie strony. Wskazała na ataki, także przy użyciu broni zabronionej prawem międzynarodowym, skierowane w cywilów i infrastrukturę cywilną, m.in. szkoły i placówki medyczne. Mówiła o wykorzystywaniu seksualnym dziewczyn i chłopców, sprzedawaniu ich jako niewolników seksualnych i zmuszeniu do małżeństw z bojownikami Państwa Islamskiego.

Nie ma, rzecz jasna, innej alternatywy niż pokój, aby powstrzymać narastającą przemoc wobec dzieci w Syrii. Musimy promować pokój i dążąc do tego pokoju, musimy zapewnić, aby wszystkie negocjacje pokojowe stawiały dzieci w centrum dyskusji. Nigdzie nie jest ważniejsze uznanie dzieci za nieodzowną część procesu pokojowego niż w sytuacji konfliktu w Syrii. Setki tysięcy dzieci będą potrzebowały pomocy i musimy przygotować się, by sprostać ich potrzebom - apelowała.

Członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ odnosili się w swych wystąpieniach m.in. do raportu ONZ na temat dzieci i konfliktów zbrojnych. Dokument wykazał, że po raz kolejny wzrosła liczba chłopców i dziewcząt dotkniętych walkami. W minionym roku odnotowano ponad 21 tys. udokumentowanych przepadków naruszenia ich praw.

Przedstawiciel USA przekonywał, że syryjskie dzieci poddane są niemal niewyobrażalnemu poziomowi cierpień i traumy. Co najmniej sześć milionów potrzebuje pomocy humanitarnej. Wzywał reżim syryjski i jego rosyjskiego sojusznika do umożliwienia ONZ wznowienia transgranicznych konwojów z Jordanii i ułatwienia świadczenia pomocy z Damaszku.

Przedstawiciel Rosji obwiniał siły koalicji o naruszanie suwerenności Syrii. Mówił o pomocy humanitarnej, jaką jego kraj udziela dotkniętym konfliktem obszarom, także przy udziale rosyjskich specjalistów.

(az)